Max Verstappen podczas wakacji dołączył do wirtualnej drużyny Redline w symulatorze wyścigowym "SimRacing". Wziął udział w dwóch wyścigach - na torze Spa oraz Monza. Następnie w prawdziwej rywalizacji podczas GP Belgii najpierw wyprzedził Felipe Nasra w zakręcie Blanchimont, a dwa tygodnie później w GP Włoch kierowcę Saubera pokonał w pierwszej szykanie.
Kierowca Scuderia Toro Rosso przyznał później, że ataki te ćwiczył podczas grania w grę komputerową. - To zawsze pomaga, bo wiesz ile miejsca potrzebujesz. Również w "SimRacing" nie możesz przesadzić, bo inaczej nie da się pojechać. O to chodzi właśnie w symulatorach. Manewry wykonane na Felipe zrobiłem dokładnie takie same jak w grze komputerowej - przyznał młody kierowca.
Wyćwiczone ataki nie podobają się Lewisowi Hamiltonowi. - Ja jestem kierowcą wyścigowym i jadę na krawędzi. Dlatego moje ataki są spontaniczne, kocham to. Każde wyprzedzenie jest wtedy inne. Nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Możesz planować i przygotowywać atak na dane okrążenie, ale to ci się nie uda. To nie jest ekscytujące czekać na jeden konkretny zakręt. Jednak taka jest nowa obecna generacja kierowców i chyba w taki sposób będą jeździć - powiedział aktualny mistrz świata F1.