Robert Kubica jest ikoną polskiego motorsportu, postacią, jakiej nasz sport samochodowy bardzo potrzebuje, a szczególnie istotne jest to w przypadku wyścigów, które na krajowej arenie niestety podupadają. I to jest dla mnie niestety właśnie paradoks Kubicy. Fenomenalny kierowca, który potrafi swoją jazdą i wynikami przekonać do tego sportu rzesze kibiców jednocześnie angażuje się w dyscyplinę jakby nie było konkurencyjną. Paradoksem jest również skala zainteresowania Kubicy rajdami i wyścigami.
W świecie Formuły 1 wielu podkreślało, że Kubica rozmawia przede wszystkim o rajdach i to jest jego prawdziwa pasja traktując F1 trochę jako zwykły zawód. Oczywiście każdy ma prawo wyboru i na to nie mamy wpływu, ale nasz jedyny zawodnik w Formule 1, ze swoim statusem jest w stanie zmienić dużo więcej niż przeciętny człowiek. Po pierwsze większość zespołów prezentuje bardzo sztywne podejście w ramach samego kontraktu. Życie kierowcy F1 ma wiele ograniczeń. Wszelkie hobby, które mogą nieść ze sobą element ryzyka z zasady są zabronione. Kubica cieszył się od tej strony bardzo liberalnym podejściem szefów zespołu. Po drugie u szczytu swojej kariery potrzebował naprawdę niewiele zaangażowania, aby podjąć próby torowania drogi dla kolejnych zawodników.
Zdaję sobie sprawę, że polskie firmy nie były skore do pomocy w trakcie rozwoju kariery Kubicy. Znam to dobrze z autopsji. Przecież samo wejście do Formuły 1, do zespołu BMW Sauber w 2006 roku, przy pewnej konsternacji ich dotychczasowego kierowcy Jacque'a Villeneueve'a nie było wcale takie oczywiste i pomimo niespotykanego talentu potwierdzonego wynikami, bez wsparcia firmy Allianz jego kariera mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Są to fakty. Jednak skoro już udało się dotrzeć na szczyt to właśnie z tego szczytu jest szansa, aby coś zmienić. Wypadek Kubicy pokazał, iż wiązanie nadziei wyłącznie z jedną osobą jest złudne. Moim zdaniem tej szansy i tego potencjału jaki przyniosły starty pierwszego Polaka w F1 nie wykorzystano. Z kolei swojego potencjału sportowego nie wykorzystał sam Kubica ze względu na wypadek.
Po wypadku zdumiewające były dla mnie ciągnące się bodaj nie miesiącami, ale wręcz latami spekulacje na temat możliwej daty powrotu do F1 przy jednoczesnej całkowitej bierności Kubicy i jego współpracowników. Było to dla mnie zaskakujące, ponieważ bardzo szybko po wypadku miałem dość pewne informacje, iż powrót w dającej się przewidzieć przyszłości niestety nie jest możliwy. Nie byłem zresztą w środowisku wyścigowym odosobnioną osobą posiadającą takie informacje. Przykre zatem było granie na nadziejach i emocjach fanów oraz swoiste podgrzewanie atmosfery poprzez brak rzetelnych informacji. Nie ukrywam więc, że decyzję Kubicy o zaangażowaniu w rajdy, szczególnie na etapie F1 traktuję negatywnie. Jednak to w żaden sposób nie zmienia faktu, iż poziom do którego doszedł w rajdach jest wyjątkowy.
Nie jest to oczywiście żadna nowość, ale warto po raz kolejny podkreślić, że na najwyższym poziomie rajdy diametralnie różnią się od wyścigów. Wydawałoby się, że dobry kierowca sprawdzi się w każdych warunkach. Tak, ale nie na tym poziomie. Przykładem może być chociażby Kimi Raikkonen, skądinąd jeden z najlepszych kierowców w F1, były mistrz świata. Frustracja polityką w świecie Grand Prix również zaprowadziła go na ścieżkę rajdową, a tam spotkała go… kolejna porcja frustracji. Czy to znaczy, że poziom sportowy w WRC jest wyższy niż w F1? Nie. Również technologicznie moim zdaniem F1 zdecydowanie góruje. W drugą stronę przecież transfery też należą do rzadkości i zazwyczaj sukces nie przychodzi łatwo. Wyjątkiem na pewno jest Loeb, którego czysty talent jest nie do przecenienia. Technika jazdy w rajdach jest po prostu zupełnie odmienna. Techniki można próbować się skutecznie nauczyć i doprowadzić do perfekcji. Znacznie gorzej jest jednak z nastawieniem psychicznym. Kierowca wyścigowy, a topowy kierowca wyścigowy w szczególności zawsze będzie dążył do wykorzystania absolutnie wszystkich możliwości samochodu. Inaczej nie odnosiłby sukcesów na torze. Pod tym względem problemy Raikkonena i Kubicy w rajdach okazały się dość podobne.
A co by było gdyby nie doszło do wypadku? No cóż, to oczywiście wróżenie z fusów, życie zawsze dyktuje swoją własną wersję, ale dla mnie idealny scenariusz to starty Kubicy w Ferrari tym bardziej, że w zespole z Maranello po odejściu Schumachera pozostała pustka, przynajmniej w sensie kierowcy, który potrafiłby w podobny sposób zainspirować team. A przyszłość? Wszyscy zdają sobie sprawę, że z F1 byłoby ciężko. Wbrew pozorom sama jazda jest jak najbardziej realna. Główny problem stanowiłyby jednak niektóre wyścigi w kalendarzu, jak chociażby Monako. Niezależnie jednak od tego jak potoczą się losy Kubicy, Polska potrzebuje kolejnych zawodników. Inaczej zarówno wyniki Kubicy, jak i zaangażowanie fanów nie będą miały przełożenia na rozwój dyscypliny.
Co jest potrzebne: talent, pieniądze, szczęście? Pewnie wszystko po trochu, chociaż ja bym dorzucił jeszcze większe otwarcie polskich firm i administracji na ten sport. Nie da się jednak ukryć, że aktualny stan F1 nie wspomaga takiego otwarcia. Wyścigi Grand Prix idą w coraz większą komercjalizację pod płaszczykiem poprawności politycznej. Niestety złudnym płaszczykiem, co bardzo dobrze uwidacznia sprawa kosztów. Pomimo obietnic, pomimo skrajnie problematycznej sytuacji niektórych zespołów, pomimo zupełnie nowych technologii silnikowych koszty zamiast maleć sukcesywnie rosną. Trudno się zatem dziwić, że podstawową wartością w Formule 1 jest pieniądz. Czysta szybkość kierowcy zawsze jest ważna, ale na tym poziomie o ile zawodnik może być szybszy od drugiego kierowcy? Te 0,2 sekundy na okrążenie to nic w porównaniu z postępem technologicznym, który może zagwarantować zawodnik przynoszący ze sobą dobrego sponsora.
Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy. Ścigał się w Formule 3000, Formule 3, Formule Nippon oraz testował bolid Formuły 1. Obecnie Prezes Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom.
Strona fundacji Wierczuk Race Promotion
Profil Fundacji Wierczuk Race Promotion na Facebooku
Zobacz wideo: Kamil Stoch: Wnioski są proste. Trzeba skakać lepiej
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.