Nie jest tajemnicą, że Lewis Hamilton w Formule 1 jest celebrytą. Za przyjaciół ma wiele gwiazd muzyki pop, jego ciało pokryte jest tatuażami, posiada prywatny odrzutowiec, często można go spotkać na pokazach mody. To taki współczesny James Hunt. Tak kierowcę Mercedes GP opisuje serwis włoski "Autosprint", a następnie przedstawia zaskakującą tezę odnośnie dalszej przyszłości Hamiltona.
Mercedes z pewnością niechętnie przygląda się różnym ekscesom swojego kierowcy. W Grand Prix Hiszpanii aktualny mistrz świata doprowadził do kraksy i dwa bolidy niemieckiej stajni ukończyły zmagania już na pierwszym okrążeniu. Natomiast po weekendzie F1 odbyły się testy na hiszpańskim torze. Lewis Hamilton zamiast dodatkowej pracy, wybrał Filmowy Festwial w Cannes.
Zdaniem "Autosprintu", zespół prosił Hamiltona o współpracę, ten jednak wsiadł w odrzutowiec i odleciał do Nicei. Pierwotnie w testach miał także jeździć Esteban Ocon, a drugi dzień był przewidziany dla Nico Rosberga. Jednak dwa dni testów otrzymał Pascal Wehrlein. Włoski portal uważa, że takie rozwiązanie może sprawić, iż młody Niemiec dostanie szansę na jazdę w GP Monako. Natomiast dla Lewisa Hamiltona miałaby to być kara za ostatnie wydarzenia.
"Autosprint" dodał także, że Hamilton spędził "bardzo długo wieczór" w Gotha Club Cannes, a po powrocie do hotelu nie był w dobrej formie.
Związek Mercedesa z Hamiltona być może został właśnie wystawiony na ciężką próbę.