Mercedes po roku 2013 poradził sobie najlepiej z rewolucją techniczną w F1 stając się dominującym zespołem. W przyszłym sezonie Formułę 1 czeka kolejne wyzwanie wobec istotnych zmian w regulaminie technicznym.
- Co tydzień analizujemy ile naszych zasobów możemy już przeznaczyć na projekt 2017. Zachowanie równowagi między rozwojem obecnego bolidu jest bardzo trudne - przyznał szef Mercedesa Toto Wolff.
W rzeczywistości wiele zespołów środka stawki, spekuluje się, że również Ferrari, jest już bardziej skupione na przyszłorocznych bolidach. Mercedes obawia się, że mogą oni w ten sposób zyskać istotną przewagę, co przełoży się na zakończenie ich dominacji.
ZOBACZ WIDEO Katorżnicze treningi Adama Kszczota. "Przez 20 minut można skasować organizm"
- Niektóre stajnie szybko zakończyły rozwój obecnych bolidów - być może już w lutym, gdy wyjechały one pierwszy raz na tor. To daje im przewagę - uznał Wolff.
- Jeśli stracisz kilka tygodni, to może się to przełożyć na ogromną stratę na torze. Może jesteśmy w połowie obecnego sezonu, ale trudna część dopiero przed nami - podsumował.
Mercedes ma obecnie aż 131 punktów przewagi w klasyfikacji konstruktorów nad Ferrari. Spekuluje się, że zespół mimo sporego dystansu nad konkurencją, obawia się czy kolejne kolizje Lewisa Hamiltona i Nico Rosberga nie skończą się kompromitującą porażką, jeśli zespół zacznie tracić punkty i przestanie rozwijać bolid.