Lewis Hamilton w trakcie GP Abu Zabi kilkukrotnie zignorował polecenia swoich inżynierów, by podnieść tempo i zacząć uciekać od jadących coraz szybciej rywali. Ostatecznie do radia podszedł dyrektor wykonawczy Paddy Lowe, aby nakłonić kierowcę do szybszej jazdy.
- Musimy znacząco przyspieszyć - zakomunikował stanowczo przez radio. W odpowiedzi Lowe usłyszał jednak od Hamiltona. - Jestem na prowadzeniu. Czuję się komfortowo w tej pozycji.
Poproszony o analizę całej sytuacji szef całego teamu, Toto Wolff wyjaśnił, że zalecenia Lowe'a były ostatecznością. - Paddy instruujący kierowców, to wyraz najwyższej eskalacji w naszych zasadach postępowania - powiedział.
Wolff wyjaśnił, że mimo zapowiedzi o "niewtrącaniu" się do walki między swoimi kierowcami, zawsze w pierwszej kolejności będzie bronił wynik zespołu.
ZOBACZ WIDEO Fatalna wpadka SSC Napoli! Piotr Zieliński tylko na ławce - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Zasadą jaka nam przyświecała przez ostatnie trzy lata - i nie ważne czy odnosi się to do pierwszego czy ostatniego wyścigu - było zapewnienie wygranej Mercedesowi.
- W Abu Zabi były dwa momenty, w których obawialiśmy się o rezultat. Dlatego prosiliśmy go, by zwiększył swoją prędkość - dodał Wolff.