Gospodarze zawodów o GP Wielkiej Brytanii posiadają ważny z F1 kontrakt aż do 2026 roku. Zgodnie z zapisami umowy Silverstone ma co roku ponosić wyższy koszt z tytułu opłaty licencyjnej.
Szefowie toru biorą pod uwagę czarny scenariusz i wycofanie się z F1, co umożliwia im specjalna klauzula. Wraz z odejściem od władzy Berniego Ecclestone'a Brytyjczycy liczyli na zmianę warunków niekorzystnej umowy. Liberty Media nie chce jednak ingerować w obecny kontrakt.
- Nie będziemy renegocjować z Silverstone, ale jesteśmy gotowi na współpracę - zapowiedział dyrektor wykonawczy F1, Chase Carey. - Chcemy im pomóc w promocji wyścigu. GP w Wielkiej Brytanii musi być imprezą na wielką skalę. Wyścig musi być w centrum uwagi całego kraju.
Carey nie zamierza odpuszczać zawodów na Silverstone, ale zaznacza, że w przypadku rezygnacji toru, na jego miejsce jest kolejka chętnych.
- Chcemy włączyć do kalendarza nowe lokalizacje jak Londyn, Nowy Jork, Miami czy Los Angeles. Mamy jednak uznanie dla europejskich korzeni F1 i chcemy kontynuować tę tradycję - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec