W mijającym tygodniu Robert Kubica zasiadł ponownie za kierownicą jednomiejscowego samochodu wyścigowego. Polak testował bolid GP3 na włoskim torze Franciacorta. Fani przyjęli tę informację z zachwytem, przypominając, że jeszcze miesiąc temu spekulowano o ewentualnych testach bolidu Formuły 1.
- Minęło już trochę czasu, więc mam sobie coś do udowodnienia, ale uważam, że wypadłbym dobrze - mówił w marcu krakowianin. - Znów chciałbym przeżyć emocje związane z F1. Jeździłem na wielu symulatorach i wiem, że poradziłbym sobie na 80 proc. torów, ale nie na wszystkich.
W najnowszym wywiadzie udzielonym dziennikarzowi telewizji Eleven Sports, Mikołajowi Sokołowi, Robert Kubica wrócił do tematu Formuły 1. Jak sam przyznał, traktuje go dzisiaj "bardzo z przymrużeniem oka".
Zapytany, czy widzi siebie jeszcze w kokpicie samochodu najwyższej kategorii motosportu, odparł: - Zobaczymy. Jak na razie w paru kokpitach siedziałem, chociaż w ostatnich latach chodzi bardziej o symulatory. Robię tego o wiele więcej, niż się o tym mówi i zostawmy to tak jak jest. Cieszę się, że to tak zostaje, ponieważ nie jest mi potrzebny rozgłos i niektóre programy pracy pozostają w ścianach budynku, w którym znajdują się symulatory. To jest fajne i pokazuje też, że chociaż jest mnóstwo ludzi, którzy mogliby robić i robią tę robotę, to wciąż jest jeszcze kilka osób, które dają mi taką możliwość, mimo że już swoje lata mam.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: To będzie piekło i wielkie przeżycie, tworzymy nową historię KSW
Kubica podkreślił, że mimo mijających lat jest wciąż zbyt wcześnie na jednoznaczną deklarację z jego strony w temacie Formuły 1. - Nigdy nie powiedziałem, że będę jeździł i nigdy nie powiedziałem, że nie będę jeździł. A co się wydarzy? Ja tego nie wiem. W pewnym okresie miałem szansę pojeżdżenia, ale było na to za wcześnie. Według mnie rany były jeszcze nie do końca zagojone i ryzyko było za duże - powiedział.
- (...) Co przyniesie przyszłość i kiedy zasiądę za kierownicą, w jakiej roli i czy w ogóle to się wydarzy - nie wiem - podsumował. Dwa lata po feralnym wypadku we Włoszech Kubica powoli wracał na tor w różnych samochodach wyścigowych.
Jak sam przyznaje, najtrudniejsze było pojawienie się na padoku, w którym kiedyś stał z całą śmietanką F1. - Teraz przyjeżdżam na Monzę i widzę moją przeszłość jako pozytywne rzeczy, nie boli mnie to. A dawniej miałem różne myśli, różnie to na mnie działało i różne miałem odczucia. W 2013 roku przyjechałem tu na testy jednego auta. Wjeżdżając na tor, już czułem się dziwnie. To jest takie specyficzne miejsce, ten park. OK, pojeździłem sobie przez cały dzień i tak naprawdę wszystko było w porządku, ale wyjeżdżając znów. Wiele razy tak się wydarzyło, niekoniecznie chciałem to przeżywać - oświadczył.
Kibice mogli czuć się zawiedzeni faktem, że Kubica nie stanął ostatecznie na starcie nowego sezonu WEC na torze Silverstone. Polski kierowca kilka dni przed zawodami poinformował o rozstaniu z zespołem ByKolles Racing. Co ciekawe, ten projekt wcale nie był priorytetem w planach Kubicy.
- Uważam, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i powiem tak: nic jeszcze nie jest potwierdzone, ale nie sądzę, żeby to było moje jedyne zadanie w tym roku. Nie ma co narzekać, trzeba obrać nową drogę i dlatego jestem spokojny. Obym tym razem się nie mylił, ale może się okazać, że będzie to rok, który sporo wniesie jeśli chodzi o moje ściganie torowe - podsumował tajemniczo.
Cała rozmowa z Robertem Kubicą jest dostępna na blogu: Sokolimokiem.com