- Nie wiem w jaki sposób Ferrari zdołało się podnieść, szczególnie biorąc pod uwagę jak daleko byli w poprzednim sezonie - stwierdził w Monte Carlo były kierowca Mercedesa, Nico Rosberg, który w ubiegłym roku z łatwością radził sobie z rywalami w czerwonych bolidach.
Według teorii przedstawionej przez szefa teamu, Toto Wolffa Scuderia Ferrari rozpoczęło szybciej prace nad swoją tegoroczną maszyną niż Mercedes i stąd w zaciętym pojedynku widać teraz minimalną przewagę Włochów.
- Zgodnie z naszą wiedzą Ferrari rozpoczęło konstrukcję obecnego bolidu w grudniu 2015 roku. Dla nas był to dopiero marzec 2016 - powiedział Wolff. - Do tego czasu oni przenieśli 50 procent swoich zasobów na nowych samochód. Mieli przewagę 16 tygodni, a w tym czasie możesz zyskać nawet pół sekundy - dodał.
Nieoficjalnie w Mercedesie sugerują również, że Ferrari zyskało na układzie z włoskim producentem opon dla F1 - Pirelli. Koncern oponiarski miał rozwijać tegoroczną mieszankę w taki sposób, aby odpowiadała ona nowemu bolidowi z Maranello.
ZOBACZ WIDEO Jan Czuwara: To był przełomowy sezon
- Opony są takie same dla wszystkich - zaprzeczył prezes Pirelli, Marco Tronchetti Provera. - Mercedes miał swoje wielkie chwile, ale trafili na dołek. Jestem jednak pewien, że wkrótce wrócą.
- Dlaczego Ferrari stało się nagle tak konkurencyjne? To proste - zbudowali doskonały samochód. Zamiast doszukiwać się niesamowitych teorii powinniśmy uznać ich osiągnięcie - dodał Tronchetti Provera.
Po sześciu wyścigach bieżącego sezonu Ferrari prowadzi w klasyfikacji MŚ z 17 punktami przewagi nad Mercedesem.