W ostatnim wyścigu o Grand Prix Azerbejdżanu doszło do kolizji Sebastiana Vettela z Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk jadąc za samochodem bezpieczeństwa minimalnie zwolnił, a kierowca Ferrari uderzył w jego samochód. Za to zachowanie sędziowie nałożyli na Vettela 10 sekund kary oraz dodatkowo przyznali trzy punkty karne.
Incydent pomiędzy Vettelem a Hamiltonem zbada też FIA. Federacja wyznaczyła termin przesłuchania niemieckiego kierowcy na początek lipca. Jeśli sędziowie uznają, że reprezentant Ferrari celowo wjechał w pojazd Brytyjczyka, mogą na niego nałożyć kolejne kary, jak chociażby wykluczenie z wyników wyścigu w Baku.
Po stronie Vettela stanął jednak Helmut Marko, który pełni rolę konsultanta w ekipie Red Bull Racing. - To Hamilton zwolnił i odpowiada za ten incydent. Vettel nie mógł się tego spodziewać. Jeśli wskazywać winnego, to jest nim Hamilton. Później Vettel wziął sprawy w swoje ręce i uderzył w bok pojazdu Hamiltona. Obaj kierowcy powinni otrzymać kary, nie tylko Sebastian - ocenił były austriacki kierowca na łamach "Marki".
Austriak uważa, że media zbyt dużą uwagę poświęciły incydentowi z Baku. - Doszło do niego przy małej prędkości. Vettel i Hamilton jechali za samochodem bezpieczeństwa. Nie stworzyli zagrożenia dla innych kierowców - dodał Marko.
Pomimo kary Vettel dojechał do mety w Baku na czwartej pozycji, tuż przed Hamiltonem. Dzięki temu przewaga Niemca nad Brytyjczykiem w klasyfikacji generalnej F1 wzrosła do 14 punktów.
ZOBACZ WIDEO Głośne śpiewy i świetna atmosfera - oto kulisy reprezentacji Polski U-21