W poniedziałek Robert Kubica pojawił się na Węgrzech. Już na lotnisku został zaczepiony przez fanów z Polski i pozował do zdjęć. Po pojawieniu się na Hungaroringu, wziął udział w oficjalnej sesji zdjęciowej dla ekipy Renault. Miał też okazję porozmawiać z Nicholasem Latifim, który usiądzie za kierownicą modelu R. S. 17 we wtorek.
Kubica przywitał się z członkami francuskiej ekipy. Wielu z nich pracowało w Renault w sezonie 2010, gdy polski kierowca w Formule 1 reprezentował barwy zespołu z Enstone. 32-latek w obecności Jo Bauera, delegata technicznego FIA, zdał test polegający na opuszczeniu samochodu w ciągu pięciu sekund. Nie miał z tym najmniejszego problemu.
Kubica wzbudzał spore zainteresowanie w padoku i był ciepło witany przez przedstawicieli innych zespołów. - Mówiłem wiele razy, że jeśli zobaczycie mnie tu z powrotem, to z kaskiem w ręku - odpowiedział na pytanie dlaczego od ponad sześciu lat nie pojawił się na wyścigu F1.
Polak dokonał też inspekcji toru. Pokonał pieszo całe okrążenie Hungaroringu. - Wszystko wygląda tak samo jak przed sześcioma laty, tor czy padok, nic się zmieniło - dodał Kubica.
#kubica Walk around the track ...pic.twitter.com/rvog3SqbL9
— Robert Kubica Klub (@TOMek_RK_Klub) 31 lipca 2017
ZOBACZ WIDEO Czesław Lang uspokaja: Nikomu nic się nie stało (WIDEO)