Fernando Alonso wydawał się pewnie zmierzać po awans do Q3 kwalifikacji w GP Belgii, gdy dotknęły go kolejne w tym sezonie problemy z silnikiem Hondy, w ostatnim sektorze ostatniego mierzonego okrążenia. - O nie, znów brak mocy - krzyczał przez radio Hiszpan sklasyfikowany w Q2 na 11. miejscu.
Według kalkulacji dwukrotnego mistrza świata McLaren dysponuje w Belgi tak szybkim samochodem, że przy mocniejszej jednostce napędowej ze spokojem rywalizowałby z najlepszymi.
- W Q2 przed ostatnimi przejazdami mieliśmy 1,5 sekundy straty do czołówki, podczas gdy wiemy jak wiele dzieli nas od najszybszych na tym torze z powodu słabego silnika. Z łatwością moglibyśmy więc być na pozycjach 1-2 - stwierdził doświadczony kierowca.
Jedenaste miejsce w kwalifikacjach wcale jednak nie przeraża Hiszpana oraz McLarena, którzy traktują tę lokatę jako przewagę. - Gdybym był w Q3, pozostałby mi tylko jeden komplet opon, a i tak byłby 9. lub 10. Start z jedenastego pola z nowymi oponami nie jest więc gorszym scenariuszem - podkreślił Alonso.
ZOBACZ WIDEO Czas surferów w Chałupach
Drugi z kierowców McLarena, Stoffel Vandoorne został sklasyfikowany na 15. miejscu. Belg wiedział jednak jeszcze przed czasówką, że kary związane z wymianą kolejnych elementów układu napędowego zapewnią mu ostatnie pole. W przyszłym tygodniu podczas GP Włoch z podobnym problemem ma zmierzyć się Alonso.
- Wszystko jest zaplanowane. W następnych zawodach będzie odwrotnie, bo teraz moje kolej. Szukamy sposobu by za wszelką cenę działać dla dobra zespołu wobec tych kar - dokończył hiszpański zawodnik.