Fernando Alonso zapowiada lot do Japonii. Liczy na powtórkę z Ferrari?

PAP/EPA / ANDREU DALMAU  / Fernando Alonso na torze Red Bull Ring
PAP/EPA / ANDREU DALMAU / Fernando Alonso na torze Red Bull Ring

Przygoda Fernando Alonso z zespołem McLarena zasilanym silnikami Hondy może nieoczekiwanie zostać przedłużona o kolejny sezon. Zawodnik nie wykluczył, że zaufa jeszcze przez jeden rok japońskiemu producentowi.

Zgodnie z zapowiedziami, wrzesień rozpoczął się od sporej liczby informacji na temat przyszłości McLarena i Hondy. Dalsza współpraca obu firm jest bez wątpienia kluczem do określenia planów na kolejny sezon przez czołowego kierowcę cyklu Grand Prix - Fernando Alonso.

Hiszpan w trakcie trzech lat kontraktu z McLarenem nie szczędził krytyki silnikom japońskiego producenta. Trwa ona do dziś. Mało kto spodziewa się, że zawodnik zdecyduje się na kolejny rok startów z silnikiem V6 japońskiej produkcji. A jednak we Włoszech Alonso zaskoczył dziennikarzy swoimi słowami.

- Muszę zasiąść z McLarenem i Hondą do rozmów i poznać ich oczekiwania na kolejny rok, szczegółowo. Być może przed podjęciem decyzji polecę do Japonii, by zobaczyć wszystko na własne oczy - zapowiedział 36-letni kierowca, który nieoczekiwanie jest gotowy przedłużyć umowę z obecnym zespołem wierząc, iż Honda może zaskoczyć jak w tym roku Ferrari.

- Ferrari potwierdziło, że może zbudować bardzo dobry silnik w ciągu jednej zimy. Jeśli oni potrafią to Honda też - oznajmił. - Mają za sobą trzy lata doświadczenia w F1 i pomoc z zewnątrz, by rozwój jednostki napędowej postępował we właściwym kierunku.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Giemza: Chcę wygrać Baja Poland

W trakcie weekendu na Monzy na sile wzmogły plotki o połączeniu McLarena z Renault. W tej chwili to jedyny realny kandydat do zastąpienia Hondy na miejscu dostawcy silników do stajni z Woking. Dziennikarze sugerowali nawet, Alonso naciska mocno na podpisanie kontraktu z francuskim producentem stawiając zespołowi ultimatum - jego odejście lub rozstanie z Hondą. Zawodnik zaprzeczył jednak takim informacjom.

- To kłamstwo. W McLarenie jest zatrudnionych 1000 osób, a ja jestem tylko jednym z nich. Wszyscy chcą zmienić naszą fatalną sytuację - zapewnił.

Komentarze (1)
avatar
Rylszczak
2.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już sam nie wie czego chce.