Podczas ostatniego weekendu Formuły 1 w Singapurze McLaren i Honda potwierdziły oficjalnie zakończenie trwającej trzy lata współpracy, która prawdopodobnie nie doprowadzi do zdobycia nawet pojedynczego podium.
W wyniku dalszych pertraktacji Honda pozostała w F1 tylko dzięki nawiązaniu współpracy z Toro Rosso. McLaren podpisał zaś umowę z Renault. Pełniący obowiązki jednego z dyrektorów w brytyjskim zespole Eric Boullier wyjaśnił, że szefowie teamu z Woking nie chcieli za wszelką cenę odpuszczać współpracy z Japończykami.
- Już podczas pierwszych testów w 2017 zdaliśmy sobie sprawę, że czekają nas poważne problemy - tłumaczył Boullier. - Byliśmy coraz mocniej poddenerwowani i zaczęliśmy szukać rozwiązań, które mogłyby poprawić naszą sytuację.
- W ostateczności byliśmy gotowi zaoferować Hondzie opuszczenie jednego sezonu, aby mogli poprawić swoje jednostki napędowe, podczas gdy my wykorzystalibyśmy inne silniki jako tymczasowe - ujawnił.
Boullier przyznał także, że McLaren miał "łatwiejsze" rozwiązania, które nie zakładały zakończenia kooperacji dwóch firm. - Proponowaliśmy na przykład, aby inżynierowie Hondy i ich koledzy z Mercedesa nawiązali współpracę - zdradził Francuz.
- Tak samo mogliśmy stworzyć własną grupę specjalistów składającą się z inżynierów innych zespołów, aby pomóc Hondzie znaleźć skuteczniejsze rozwiązanie. Niestety żadna z opcji nie została wykorzystana, a nam zabrakło argumentów. Nie było więc innej opcji jak zakończenie współpracy - dodał Boullier.
McLaren na mocy nowego kontraktu będzie od przyszłego roku korzystać z silników Renault.
ZOBACZ WIDEO Ciężki nokaut! Zobacz skrót meczu Borussia Dortmund - Borussia M'gladbach [ZDJĘCIA ELEVEN]
[color=#000000]
[/color]