W tym sezonie Red Bull Racing boryka się ze sporymi problemami. Zawodne silniki Renault sprawiły, że Daniel Ricciardo i Max Verstappen nie są w stanie nawiązać równorzędnej walki z Ferrari czy Mercedesem. Mimo tych kłopotów, Verstappen był w stanie wykorzystać atuty swojego pojazdu i sięgnął po wygraną w Malezji.
W kryzysie znajduje się też McLaren, któremu ciąży współpraca z Hondą. Silniki japońskiego producenta są najgorsze w stawce F1, dlatego też niedawno ekipa z Woking podjęła decyzję o przedwczesnym zakończeniu współpracy z Hondą. Od przyszłego roku McLaren będzie zaopatrywać się w jednostki napędowe Renault.
- Już na Monzy widzieliśmy mocnego Red Bulla, a przecież to jest tor, na którym potrzebna jest duża moc. Dlatego byliśmy zadowoleni z ich konkurencyjności. Malezja to dla nich kolejny krok naprzód. Pokonali Mercedesa na suchym torze, bez kombinowania ze strategią wyścigową - powiedział Fernando Alonso.
Alonso nadal nie podpisał nowego kontraktu z McLarenem, ale wiele wskazuje na to, że Hiszpan zostanie w ekipie z Woking. - Red Bull dobrymi występami wywarł presję na McLarenie. Pokazali, że mają sprawny samochód i jego mocną stroną na pewno jest podwozie. Musimy się upewnić, że sami wykonamy dobrą pracę pod kątem podwozia. Red Bull pokazał, że wygrywanie wyścigów z tym silnikiem jest możliwe. Musimy go dopasować do podwozia. To nasze wyzwanie - dodał były mistrz świata.
36-latek zakłada, że w przyszłym roku McLaren będzie w stanie nawiązać równorzędną walkę z Red Bull Racing. - Tak myślę. Myślę, że wyzwaniem będzie zobaczyć McLarena z przodu stawki, ale ten zespół nigdy nie powinien się obawiać walki z innymi rywalami. McLaren powinien być ekipą, która jest w stanie pobić każdego - podsumował Alonso.
ZOBACZ WIDEO Rajd Nadwiślański: Filip Nivette z przytupem sięgnął po tytuł