Do incydentu Lance'a Strolla i Sebastiana Vettela doszło na okrążeniu zjazdowym po zakończeniu GP Malezji. Pierwsze nagrania sugerowały, że to kierowca Williamsa wjechał w bolid Niemca, uszkadzając dosyć poważnie jego lewą, tylną część. Jednak kilka dni później "Sky Sports" dotarło i opublikowało nowe nagrania z tego wydarzenia.
Z kamery pokładowej bolidu Williamsa widać, że Kanadyjczyk utrzymywał swoją linię jazdy i nie skręcał w stronę Vettela. Dziennikarze stacji, Anthony Davidson oraz Johnny Herbert, po analizie materiału filmowego zgodnie stwierdzili, że wina leży po stronie czterokrotnego mistrza świata.
- Jedno jest pewne. Oglądając te wideo można z całą pewnością powiedzieć. że Lance nie jest w ogóle winny - powiedział Davidson.
- Sebastian po prostu w niego wjechał - potwierdził Herbert.
Po wyścigu w Malezji sędziowie stwierdzili, że żaden z kierowców nie ponosił winy za ten incydent i nie podjęto dalszych działań.
Nowe nagranie pojawiło się kilka dni po wyścigu, ponieważ dopiero teraz Formula One Managment uzyskała fizyczny dostęp do materiału z kamery bolidu Lance'a Strolla.
ZOBACZ WIDEO Rajd Nadwiślański: Filip Nivette z przytupem sięgnął po tytuł