Nie milkną spekulacje na temat przyszłości Roberta Kubicy. Po udanych testach polski kierowca otrzymał ofertę z Williamsa, ale nie zdecydował się jeszcze na jej podpisanie. Polak mógłby się pojawić za kierownicą modelu FW40 już podczas tegorocznego Grand Prix Abu Zabi.
Kluczowa dla losów Polaka jest jednak kwestia ubezpieczenia. Po wypadku w rajdzie samochodowym w 2011 roku, krakowianin otrzymał odszkodowanie za odniesienie obrażeń uniemożliwiających mu rywalizację w motorsporcie.
- Jako kierowca Formuły 1 musisz mieć ubezpieczenie. Nie możesz rywalizować na tak wysokim poziomie, przy takim ryzyku, jeśli nie jesteś zabezpieczony na możliwość wypadku. Ubezpieczenie Kubicy było warte kilka milionów. Nie znam dokładnej kwoty, ale to było naprawdę sporo pieniędzy - powiedział Robert Doornbos, były kierowca Red Bull Racing, przed kamerami holenderskiej telewizji "Ziggo Sport".
Holender zwraca uwagę na fakt, że powrót Kubicy do F1 oznacza konieczność zwrócenia polisy ubezpieczeniowej. - Ubezpieczyciel może powiedzieć, że skoro nie jeździsz już w Grand Prix, to wypłacamy ci pieniądze, ale jeśli wrócisz do ścigania, to nam je oddasz - dodał 36-latek, który miał okazję rywalizować z Kubicą już w mniejszych seriach wyścigowych, a następnie w F1.
Zdaniem Doornbosa, Polak może zaryzykować występ w tegorocznym samochodzie Williamsa w wyścigu o Grand Prix Abu Zabi. Pod jednym warunkiem. Brytyjczycy zapewnią mu kontrakt na sezon 2018. - O tym mówił Nico Rosberg, gdy pojawiały się spekulacje o jednorazowym występie Kubicy w Toro Rosso. Pojawienie się na jedno Grand Prix w padoku to ryzyko. Nie znasz samochodu, do tego możesz mieć problemy z ubezpieczeniem. Jeśli Williams będzie chciał go przetestować w Abu Zabi, to będzie musiał też wyłożyć na stół kontrakt na sezon 2018. Wtedy Kubica może powiedzieć ubezpieczycielowi, że oddaje pieniądze i decyduje się na testy - podsumował Doornbos.
ZOBACZ WIDEO Jakub Przygoński: Niedługo e-sportowcy mogą być równie szybcy w prawdziwych autach
[color=#000000]
[/color]