Najbardziej cenieni dziennikarze w padoku Formuły 1 nie mają wątpliwości - w przyszłym roku Robert Kubica powróci do startów w królowej motorsportu. Polak ma związać się kontraktem z Williamsem, co oficjalnie zostanie potwierdzone na początku grudnia.
Zespół z Grove konsekwentnie dementuje jakiekolwiek spekulacje związane z umową polskiego kierowcy, ale ma to być związane z sprawami formalnymi. Przypadek Kubicy jest bowiem nietypowy. 32-latek wraca do rywalizacji po siedmioletniej przerwie, a po wypadku na trasie rajdu samochodowego w 2011 roku otrzymał sowite odszkodowanie za trwałą niezdolność do rywalizacji w wyścigach.
- Opóźnienie jest spowodowane kwestiami związanymi z pieniędzmi. Nie ulega wątpliwości, że Kubica będzie musiał oddać środki, które otrzymał z ubezpieczenia za zakończenie kariery zawodowego kierowcy. To niecodzienna, ale zrozumiała komplikacja - twierdzi Mark Hughes na łamach "Motorsport Magazine".
Brytyjski dziennikarz przypomina, że z podobnymi problemami przed laty zmagali się Stirling Moss i Didier Pironi, gdy próbowali wrócić do startów w F1. Im, właśnie ze względu na polisy ubezpieczeniowe, nie udało się osiągnąć wymarzonego celu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Karolina Kowalkiewicz przegrała z Mamutem
[color=#000000]
[/color]
Kubica jest bardzo blisko realizacji zadania, ale to dopiero jego pierwszy etap. Hughes nie ukrywa, że powrót do rywalizacji w F1 po siedmiu latach przerwy jest czymś niecodziennym. - Zakładając, że transakcja pomiędzy Kubicą a Williamsem zostanie sfinalizowana, to będzie ogromna próba dla Kubicy. Największa w historii F1, choć Jan Lammers powrócił do startów w 1992 roku, po tym jak odjechał ostatni wyścig w sezonie 1982. Niki Lauda był nieobecny przez dwa lata, a potem zdobył trzeci tytuł mistrzowski w roku 1984. Biorąc jednak pod uwagę skalę obrażeń Kubicy po wypadku, takiego powrotu jeszcze nie mieliśmy - dodał Hughes.
Ekspert "Motorsport Magazine" nie ma też wątpliwości, że po powrocie do F1 każdy ruch polskiego kierowcy będzie wzbudzał ogromne zainteresowanie. - Jeśli mu się powiedzie, to bez wątpienia będziemy świadkami jednego z największych wydarzeń w historii sportu. Już Lewis Hamilton i Fernando Alonso mówili, że Kubica ma niesamowity talent. Jego pierwszy epizod w F1 trwał od połowy 2006 roku do końca 2010. W 2012 roku Toto Wolff mówił nawet, że gdy widział co za kierownicą Lotusa wyczyniali Kimi Raikkonen i Romain Grosjean, to gdyby nie wypadek Kubicy, Polak w tym samochodzie zostałby mistrzem świata - przypomniał Brytyjczyk.
Ogromne nadzieje związane z 32-latkiem ma mieć też Williams. - Williams nie tylko liczy na jego talent, ale też na niezwykły poziom koncentracji na jeździe. To ma zapewnić dodatkową moc zespołowi. Bardzo prawdopodobne, że Kubica odstąpi część piątkowych treningów, ustępując w ten sposób któremuś z młodszych kierowców. W tym kontekście wspomina się chociażby o Nicholasie Latifim z Formuły 2 - podsumował Hughes.