Adrian Newey ciągle obwinia się o śmierć Ayrtona Senny. "Czuję się za to odpowiedzialny"

Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Na zdjęciu: Adrian Newey
Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Na zdjęciu: Adrian Newey

W latach 90. Adrian Newey pracował dla Williamsa. To on zaprojektował samochód, w którym zginął Ayrton Senna. - Wciąż czuję się odpowiedzialny za jego śmierć - twierdzi Brytyjczyk.

Adrian Newey jest jedną z legend Formuły 1. Pracę nad samochodami rozpoczął już pod koniec lat 80., a pierwsze sukcesy odnosił jako konstruktor pojazdów Williamsa. Do zespołu z Grove dołączył w roku 1990 i przygotował dla niego siedem modeli samochodów, po czym odszedł do McLarena.

Największe piętno na karierze Neweya odcisnęły wydarzenia z Grand Prix San Marino w 1994 roku. Wtedy na Imoli doszło do śmiertelnego wypadku Ayrtona Senny. Adrian Newey i Patrick Head, ówczesny dyrektor Williamsa, zostali posądzeni o spowodowanie jego wypadku. Zdaniem śledczych, kolumna kierownicy w modelu FW16B została poddana modyfikacji i pękła. Brytyjczycy konsekwentnie zaprzeczali tym zarzutom.

Sprawa ciągnęła się latami. Najpierw w roku 1997 zapadł wyrok uniewinniający Neweya i Heada, dwa lata później go podtrzymano. W 2003 roku proces w sprawie śmierci Senny wznowiono. Dopiero w 2005 roku sąd apelacyjny zamknął sprawę z powodu braku wykrycia nowych dowodów.

- To jest bardzo trudny temat dla mnie, choć minęły już 23 lata. Może to głupie, ale aż do tamtego dnia nie myślałem, że ktoś może zostać poważnie rannym czy też zginąć w samochodzie, za projekt którego byłem odpowiedzialny. Mocno przeżyłem to zdarzenie, zyskałem też nowe doświadczenia. Tak naprawdę to był głupi wypadek z tragicznym rezultatem, bo straciliśmy wielkiego człowieka. To poczucie straty było w tym wszystkim najgorsze - powiedział Newey w studiu BBC.

ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"

Senna zginął mając trzy tytuły mistrza świata na koncie. Newey nie ma wątpliwości, że Brazylijczyk zdołałby dopisać do swojego konta kolejne sukcesy, gdyby nie wydarzenia z Imoli. - Wokół Ayrtona czuć było specjalną aurę. Myślę, że gdyby dziś żył, to byłby prezydentem Brazylii albo kimś ważnym. To był świetny kierowca, a Williams miał wtedy najlepszy samochód w stawce - dodał brytyjski inżynier.

Williams w sezonach 1991-1993 miał przewagę nad resztą stawki w F1 dzięki aktywnemu zawieszeniu. Jednak zostało ono zakazane w roku 1994, aby wyrównać rywalizację. Kierowcy brytyjskiej ekipy od początku narzekali na sterowność swoich maszyn. Senna w jednym z przedsezonowych wywiadów mówił nawet, że z powodu nowych przepisów dojdzie do wielu wypadków. Na Imoli zespół, pod wpływem nacisków Senny, zgodził się skrócić kolumnę kierownicy w modelu FW16B.

- Mieliśmy sporą zmianę w przepisach w związku z przejściem z aktywnego zawieszenia na pasywne. Samochody stały się niestabilne z tego powodu. Ayrton ścigał się samochodem, który nie był w stanie nadążyć za jego umiejętnościami. Próbował wydobyć z niego maksimum. W tym sensie czuję się odpowiedzialny za jego śmierć. On tamtego dnia był niezwykle zdeterminowany, by odnieść wygraną na Imoli - dodał Newey.

Newey odszedł z Williamsa pod koniec 1997 roku i związał się z McLarenem, w którym pracował przez kolejnych kilka lat. W ostatnim okresie Brytyjczyk stał za sukcesami ekipy Red Bull Racing i tytułami mistrzowskimi Sebastiana Vettela. Dzięki jego geniuszowi i wiedzy technicznej, "czerwone byki" zdominowały rywalizację w F1, co przyniosło Vettelowi cztery tytuły mistrza świata.

Źródło artykułu: