Jarosław Wierczuk: Kubica ma dużo do stracenia (komentarz)

Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Robert Kubica

Abu Dhabi to koniec aktualnego sezonu, ale tegoroczny wyścig był dla nas, polskich kibiców momentem szczególnym z innego powodu. Po raz pierwszy od wielu lat jest realna szansa na powrót Roberta Kubicy do najwyższej wyścigowej kategorii.

Chaos medialny w tym temacie był w ostatnich tygodniach i miesiącach bardzo duży. Nie ukrywałem i nie ukrywam, że tego typu podsycanie atmosfery i dorzucanie co chwilę "sensacyjnych kąsków", które jeden po drugim okazywały się całkowicie nieprawdziwe uważam za bardzo negatywne. I nie ma to nic wspólnego z moją oceną Roberta Kubicy jako zawodnika, która jest, co chyba oczywiste bardzo wysoka.

Przerabialiśmy już wszystkie możliwe warianty od kontraktu Roberta z Renault po potencjalne starty w Toro Rosso. Dlatego starałem się zachować do tego tematu pewien dystans, który uzasadniony jest również tym, iż o ile nie mam żadnych wątpliwości, co do czystej szybkości Kubicy (nawet biorąc pod uwagę przerwę, zmiany techniczne wprowadzone od 2011 roku itd.) to jednak mam konkretne obawy co do pełnej sprawności jego ręki w różnych, specyficznych konfiguracjach toru oraz sytuacjach niespodziewanych. Pisałem o tym i nie będę tu do tych wątków wracał.
Teraz jednak mam wrażenie, że szanse są realne. Nie chcę przesądzać ani zapeszać, ale moja ocena wynika z prostej arytmetyki. O ile bowiem dotychczasowe "fantastyczne doniesienia" nie były w stanie obronić się na pełnym konkurencji rynku kierowców o tyle kandydatura Kubicy przypadku Williamsa jest na ten moment jak najbardziej logiczna. Po pierwsze Massa. Jego proces zakończenia kariery trwający tak naprawdę od słynnego, emocjonalnego pożegnania podczas GP Brazylii 2016 zasługuje na odrębny artykuł. Ważne jednak jest to, iż Brazylijczyk nie palił się do odejścia, a ostateczna decyzja została podjęta przy dużym wpływie zespołu.

Zresztą niedawne wypowiedzi Felipe na temat Kubicy podkreślają jego chęć walki o dalszy kontrakt z Williamsem. Tak więc jedno z ostatnich wolnych miejsc na sezon 2018 sprowadzało się w zasadzie do rywalizacji Massa-Kubica. Skoro Brazylijczyka nie ma to naturalne jest, że powinien się pojawić Polak. Dlaczego? Ponieważ taki zespół jak Williams potrzebuje jednego kierowcy nie tylko z naturalną szybkością, ale również bogatym doświadczeniem. Lance Stroll jest naprawdę szybki, ale ciągle bardzo młody. Stąd kombinacja typu Stroll-Sirotkin nie wydaje mi się realna, ale łatwo można też znaleźć argument przeciwny. Nie jest bowiem tajemnicą, że za Rosjaninem stoi bardzo poważny budżet, a Williams nie należy do zespołów, które mogą sobie pozwolić na zignorowanie tak konkretnego zastrzyku środków.

Warto też zwrócić uwagę na jeden dodatkowy aspekt. Robert będzie się musiał zmierzyć nie tylko z nową technologią, mocno odmienną stawką zawodników z wieloma nowymi talentami (jak choćby Verstappen), ale paradoksalnie również ze swoimi sukcesami. W Formule 1 i szerzej w sporcie wyścigowym panuje zasada określana typowym powiedzeniem - "jesteś tak dobry jak twój ostatni wyścig". To oczywiście lekka przesada, ale coś w tym jest. Kubica nawet po tych kilku latach poza F1 cieszy się wyjątkowym uznaniem i prestiżem, jak mało który kierowca na tym poziomie. Podkreślają to najlepsi zawodnicy z Alonso i Hamiltonem na czele. Kubica ma po prostu dużo do stracenia, co przy medycznych uwarunkowaniach wynikających z wypadku jeszcze bardziej podkreśla jego absolutnie bezkompromisowy charakter i pewność siebie.

Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy. Ścigał się w Formule 3000, Formule 3, Formule Nippon oraz testował bolid Formuły 1. Obecnie Prezes Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom.

Strona fundacji Wierczuk Race Promotion

Profil Fundacji Wierczuk Race Promotion na Facebooku

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica może liczyć na wsparcie polskich kibiców. Wyjątkowa flaga debiutuje w Abu Zabi

Źródło artykułu: