Kierowca wyścigowy dołączający do grona innych obecnych sportowców w mediach społecznościowych nie wywołuje praktycznie żadnej sensacji. Inaczej rzecz ma się jednak, jeśli robi to jeden z najstarszych, najpopularniejszych i najbardziej skrytych zawodników - Kimi Raikkonen.
Do tej pory Fin obok drugiego z kierowców Ferrari, Sebastiana Vettela, był jedynym nieobecnym w świecie mediów społecznościowych wśród uczestnik cyklu mistrzostw świata Formuły 1. Sytuacja zmieniła się jednak przed zakończeniem 2017 roku.
W pierwszym poście dla fanów Raikkonen zamieścił nagranie wideo w którym obwieścił dumnie: "Witajcie. Tym razem nie wie co robię. Zobaczymy jak będzie. To mój Instagram. Zobaczymy czy będziecie mnie śledzić".
Fin w swoim stylu odniósł się z żartobliwie do swojego słynnego komunikatu w kierunku inżyniera wyścigowego podczas GP Abu Zabi w 2012 roku. Będący na prowadzeniu w drodze po swoje pierwsze zwycięstwo w F1 od trzech lat, Raikkonen w odpowiedzi na szereg instrukcji z radia odparł: "Zostawcie mnie w spokoju, wiem co robię".
W ciągu pierwszych 24 godzin na pojawienie się Raikkonena w mediach odpowiedziało kilkaset tysięcy osób. Po jednym dniu kierowcę Ferrari śledzi ponad 180 tysięcy użytkowników. Pierwszy post zobaczyło ponad 400 tysięcy osób.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: nowy Messi? Niewiarygodna akcja 14-latka z Barcy