Tragedia Billy'ego Mongera rozegrała się w kwietniu 2017 roku, kiedy to na torze Donington Park w trakcie wyścigu brytyjskiej Formuły 4 zderzył się z jednym rywali. Siła uderzenia była tak duża, że służby potrzebowały kilku godzin, aby wyciągnąć go z wraku samochodu. Niestety, obrażenia odniesione wskutek wypadku okazały się na tyle poważne, że 18-latkowi amputowano obie nogi.
Młody Brytyjczyk nie chce słyszeć o końcu kariery. Trzy miesiące po wypadku prowadził już samochód, odbył też test w symulatorze. Monger przechodzi też przez ciężki proces rehabilitacji, aby jak najszybciej i jak najlepiej przygotować się do ponownej rywalizacji na torze.
Z pomocą Mongerowi przyszła też FIA. Światowa federacja zmieniła przepisy, bo jeszcze do niedawna zabraniały one rywalizacji w wyścigach osobom niepełnosprawnym. Teraz stało się to możliwe, jeśli tylko kontuzjowana osoba przejdzie odpowiednie testy.
- Kiedy miałem osiem lat, oglądałem Formułę 1. To było to. Widziałem tych chłopaków, których uważałem za najlepszych kierowców na świecie. Nie zrozumcie mnie źle. Byłem na wyścigu 24h Le Mans w zeszłym roku. Czerpałem frajdę z każdej minuty w tamtej chwili, ale głęboko w głowie mam zakodowane, że moim marzeniem od zawsze były starty w F1. To ten sport oglądałem w telewizji, dopingowałem takich zawodników jak Lewis Hamilton czy Jenson Button - tłumaczył Monger podczas "Autosport Show" w Birmingham.
Zaraz po wypadku Monger otrzymał propozycję startów m. in. w wyścigach długodystansowych. Brytyjczyk nie ukrywa, że ciągle marzy jednak o rywalizacji w samochodach jednoosobowych. - Będę nadal ciężko pracować. Chcę być w jak najlepszej formie, aby móc nadal rywalizować takimi pojazdami. Dopiero później chciałbym otrzymać możliwość występu 24h Le Mans - dodał.
Wsparcie Mongerowi zaoferował też Lewis Hamilton. Aktualny mistrz świata Formuły 1 wsparł finansowo rehabilitację młodszego rodaka. Zaprosił go też do swojego garażu w trakcie Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone.
- Myślę, że media niepotrzebnie go krytykowały za tamte wydarzenia. Czas spędzony z nim na Silverstone był wspaniały, byłem blisko mojego idola. Traktował mnie z szacunkiem. Nie ukrywał podziwu dla mnie, biorąc pod uwagę co przeszedłem. Pomógł mi, abym dobrze się bawił podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii. Obserwuję jego karierę od lat i nie mogłem sobie wymarzyć lepszego sposobu na spędzenie tego wyścigu. Jestem mu za to wdzięczny, utrzymuję z nim kontakt. Pyta mnie jak sobie radzę, jakie są moje dalsze plany. Jest niesamowity. Media często go krytykują, ale ja mogę powiedzieć o nim tylko dobre rzeczy - podsumował Monger.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 78. Jędrzej Dobrowolski: Rzuciłem się w dół jak wariat. Speed Ski to ekstremum!