Czy Sauber F1 Team odbije się od dna? Pomóc ma współpraca z Ferrari

Materiały prasowe / Sauber / Na zdjęciu: malowanie zespołu Sauber na sezon 2018
Materiały prasowe / Sauber / Na zdjęciu: malowanie zespołu Sauber na sezon 2018

Fani zespołu Sauber mają podstawy do tego, aby liczyć na to, że stajnia z Hinwil w końcu przestanie być czerwoną latarnią Formuły 1. Współpraca z Ferrari i Alfą Romeo może przynieś im tylko same korzyści.

Fatalne ostatnie sezony

[tag=26]

Sauber F1 Team[/tag] w ostatnich dwóch latach w F1 nie grzeszył formą. Dwukrotnie zajął 10. miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Ekipa miała szczęście, że niedawno w stawce byli jeszcze Caterham i Marussia, którzy sprawili, iż stajnia z Hinwil nie była najgorszym zespołem w latach 2014-2016. Jednak tak naprawdę dwa ostatnie sezony są dla Saubera fatalne, a świadczy o tym dorobek punktowy - tylko siedem oczek.

To wszystko doprowadziło do tego, że w przerwie wakacyjnej doszło do zmiany szefa. Frederic Vasseur zastąpił na tym stanowisku Monishę Kaltenborn. Jego głównym zadaniem było w trakcie sezonu 2017 poznać zespół, a w kolejnym roku znacznie poprawić jego sytuację w tabeli.

Współpraca z Ferrari i Alfą Romeo

Vasserur zaczął szybko działać. Od razu nawiązał ściślejszą współpracę z Ferrari. Dzięki temu zespół otrzyma taki sam motor napędowy jak główny team z Maranello. W poprzednim sezonie stajnia korzystała ze starszej specyfikacji silnika, bo z 2016 roku.

Poszukiwano także sponsora tytularnego, bo nie było tajemnicą, że przez słabe wyniki w ostatnich latach, budżet Saubera znacznie się uszczuplił. Wybór padł na Alfę Romeo, która tym samym wróci jako marka do Formuły 1. Umowa ma charakter strategiczny, handlowy oraz technologiczny. Zmieni się także malowanie bolidu, które będzie miało barwy biało-bordowe wraz z logo Alfy Romeo.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"

Pozbycie się silników Hondy

W trakcie sezonu 2017 dość nieoczekiwanie ogłoszono, że Sauber podpisał współpracę z Hondą, która miała dostarczać im silniki. Stało się tak jeszcze za kadencji Kaltenborn. Jednak gdy stanowisko szefa objął Vasserur, kontrakt została anulowany. Francuz był zaniepokojony formą McLarena, który korzystał wtedy z japońskich jednostek i nie chciał mieć powtórki w Sauberze. Co ciekawe, była to jego jedna z pierwszych decyzji.

- O dziewiątej rano pojawiłem się w fabryce w pierwszym dniu mojej pracy. Spotkanie odnośnie. Hondy zaplanowane było godzinę później. Nie było łatwo zaczynać swojej przygody w nowym zespole od zmiany dostawcy silników. Jednak musieliśmy to zrobić, bo Honda nie była w dobrej formie - przyznał Vasserur.

Debiutant Ferrari w składzie

Nie było również tajemnicą, że nawiązanie współpracy z Ferrari oznaczać będzie, iż w składzie Saubera ma znaleźć się jeden z protegowanych włoskiej stajni. Początkowo prowadzone były twarde negocjacje, bowiem włoski zespół chciał mieć dwóch swoich przedstawicieli - Antonio Giovinazziego i Charlesa Leclerc'a. Jednak udało się Sauberowi wynegocjować pozostanie Marcusa Ericssona, który jest nie tylko powiązany z właścicielami stajni z Hinwil, ale również doświadczonym kierowcą, który zna zespół.

Drugim zawodnikiem został aktualny mistrz serii Formuły 2 - Leclerc. Natomiast Giovinazziemu zaproponowano rolę rezerwowego. Włoch w barwach Saubera ma zagwarantowane sześć piątkowych sesji treningowych.

Komentarze (0)