Valtteri Bottas po nagłym transferze z Williamsa do Mercedesa, radził sobie całkiem przyzwoicie jako partner zespołowy Lewisa Hamiltona w pierwszej połowie sezonu 2017. Gdy Brytyjczyk podniósł poprzeczkę od sierpniowego GP Belgii (wygrywając 5 z 6 kolejnych Grand Prix), Bottas zaczął nagle "zmagać się" z samochodem i miał problem, by równie skutecznie walczyć o podium.
Kierowca z Finlandii "przebudził się" dopiero pod koniec roku, gdy zdobył pole position w Brazylii i Abu Zabi oraz wygrał finałowy wyścigu sezonu nad Zatoką Perską. Jak przyznaje dzisiaj, jego słabe wyniki były pokłosiem mentalnego zmęczenia.
- Po tym jak przez kilka wyścigów miałem nieustanne problemy, zacząłem mieć mętlik w głowie. Byłem zdezorientowany, zastanawiałem się "co się ze mną dzieje?" - zdradził Bottas.
- W takiej chwili zaczynasz w siebie wątpić. Gdy w tym samym momencie musisz zmienić coś w swoim stylu jazdy i dostosować się do różnych rzeczy, to uświadamiasz sobie, że nie jest to takie proste. Zaczynasz za dużo myśleć i na torze przestajesz zachowywać się naturalnie - tłumaczył Fin.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"
- Wszystko zmierza jednak w dobrym kierunku. Gdy pojawią się podobne problemy z samochodem w 2018, to będę już na to przygotowany - dodał.
Trzeci kierowca poprzedniego sezonu jest pewien, że w 2017 roku Lewis Hamilton czerpał z faktu, iż znał lepiej samochód Mercedesa i w momencie, gdy niemiecki zespół musiał dokonywać zmian, było mu łatwiej przystosować się usprawnionej maszyny.
- Jeśli robił coś lepiej ode mnie, to wynikało to głównie z jego doświadczenia - oznajmił Bottas. - Generalnie samochód Mercedesa nie zmienił się na przestrzeni ostatnich sezonów, a zachowywał się zupełnie inaczej niż bolid Williamsa jaki znałem. Miałem więc dużo materiału do przyswojenia i praktycznie przez cały rok nadrabiałem zaległości - podsumował.