Decyzja Formuły 1 o rezygnacji z grid girls budzi spore kontrowersje. Większość kierowców nie potrafi zrozumieć sensu tej zmiany, również eksperci związani z motorsportem są zaskoczeni rezygnacją z długoletniej tradycji. Jednak zdaniem Liberty Media, pojawianie się pięknych pań na polach startowych obok samochodów F1 nie współgra z wartościami, które powinna promować elitarna seria wyścigowa.
Na podobnym stanowisku stoją przedstawiciele Formuły E. Elektryczna seria początkowo również korzystała z grid girls, aż zrezygnowała z tego w sezonie 2016/2017.
- Cieszymy się, że możemy powitać Formułę 1 w XXI wieku. Formuła E już w ubiegłym roku pożegnała się z grid girls. Jednak nie czuliśmy potrzeby, aby robić szum wokół tego - powiedział rzecznik Formuły E.
Właściciele elektrycznej serii postawili na coś nowego. Przed startem do wyścigu Formuły E przy samochodach możemy zobaczyć bardzo młodych kierowców. Czasem są to też po prostu fani wyścigów. Jedynie w Hongkongu, na prośbę promotora tamtejszych zawodów, pojawiły się grid girls. Formuła E zapewniła jednak, że w przyszłości podobnych żądań spełniać nie będzie. W ramach akcji "superfan" kibice mogą też uczestniczyć w ceremonii wręczania nagród na podium.
- Postawiliśmy na nową koncepcję, stąd pojawianie się dzieciaków na polach startowych. Tam gdzie to możliwe, promujemy też młodych kierowców, chociażby ze świata gokartów. Dla nich to wspaniałe i emocjonujące przeżycie, bo mogą się znaleźć bardzo blisko swoich idoli, samochodów. Być może sami któregoś dnia będą się nimi ścigać. To może stanowić dla nich dobrą motywację. Dlatego wydaje mi się, że nasza koncepcja sprawdza się - dodał rzecznik FE.
Wcześniej, bo w sezonie 2015, z grid girls zrezygnowali też organizatorzy serii WEC. - Dla mnie to przeszłość. Dziś status kobiety jest inny - mówił wtedy Gerard Neveu, dyrektor generalny WEC.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"