Liberty Media pod koniec stycznia poinformowało, że od nowego sezonu na torach Formuły 1 zabraknie popularnych grid girls, które były nieodłącznym elementem każdego Grand Prix. Amerykanie uznali bowiem, iż nie pasuje to do nowego wizerunku F1 i kłóci się opinią społeczną, która walczy o równouprawnienie dla kobiet.
Decyzja ta wzbudziła jednak ogromne kontrowersje. W środowisku motosportu dominuje krytyka nowych właścicieli F1. Niki Lauda z Mercedesa zauważa zaś, że podjęcie decyzji w obronie praw kobiet, w rzeczywistości sprowadza się do ich przedmiotowego traktowania.
- To działanie przeciwko kobietom - oznajmił Austriak. - Mężczyźni podjęli decyzję nad głowami kobiet. To nie przynosi żadnych korzyści F1, a przede wszystkim kobietom. Czy oni są naprawdę tak głupi? - dodał.
Według Laudy Liberty Media jest w błędzie myśląc, że przez swoją decyzję zmieni się postrzeganie kobiet w sporcie. - To nonsens twierdzić, że obie te rzeczy są ze sobą połączone. Sukces kobiet na wyższych stanowiskach w motosporcie, nie ma związku z tym, czy wykorzystywane są one na polach startowych podczas wyścigów - stwierdził.
- Mam nadzieję, że cofną swoją decyzję. Jeśli to taki problem, to nie widzę przeszkód, by na polach startowych stanęli również "grid boys". Dlaczego nie? - ironizuje Austriak. - Jeśli pójdziemy dalej tą drogą, to za chwilę z Ameryki znikną cheerleaderki - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów niż wyścigi"