Hulkenberg przywitał Sirotkina w F1. "Wyprzedź mnie, a cię zastrzelę"

Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg
Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg

Mimo tego, że Siergiej Sirotkin dopiero debiutuje w Formule 1, to jest już powszechnie znanym kierowcą w środowisku królowej motosportu. Zawodnik z Moskwy dogaduje się świetnie m.in. z Nico Hulkenbergiem.

Siergiej Sirotkin po, tym jak przekonał do siebie szefostwo Williamsa, otrzymał stałe miejsce miejsce w Formule 1 na sezon 2018. Wcześniej Rosjanin był również łączony z ekipą Renault, dla której w 2017 roku pełnił rolę kierowcy rezerwowego. W tym czasie zdążył też dobrze poznać duet stajni z Enstone, który tworzyli Nico Hulkenberg i Jolyon Palmer. Sirotkin przyznał, że ma wciąż kontakt z byłymi kolegami, a od jednego z nich otrzymał nawet obietnicę na okoliczność debiutu w F1.

- Nico pogratulował mi jako pierwszy podpisania kontraktu z Williamsem - przyznał 22-latek. - W zeszłym roku żartowaliśmy, że jeśli zdobędę miejsce w F1, to przynajmniej obieca mi udostępnić strumień powietrza, gdy za nim pojadę (kierowcy goniący rywala często korzystają, ze strumieni, jakie tworzą się za jadącym z przodu samochodem, co pozwala im na szybszą jazdę - przyp.red.).

Życie napisało ciekawy scenariusz, w którym Hulkenberg i Sirotkin mogą być rzeczywiście zaciekłymi rywalami w sezonie 2018, ponieważ będą dysponować samochodami o zbliżonej sile. Niemiecki kierowca zdaje sobie z tego doskonale sprawę, dlatego nie omieszkał ostrzec żartobliwie swojego młodszego kolegi.

- Krótko po podpisaniu umowy otrzymałem od niego wiadomość, w której napisał, że dotrzyma swojej obietnicy, ale jeśli zdecyduję się go wyprzedzić , to mnie zastrzeli - uśmiechał się Rosjanin. - Nie powiedziałbym, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, ale regularnie ze sobą piszemy.

Hulkenberg jest zwolennikiem talentu Sirotkina, który jego zdaniem zasłużył sobie na miejsce w F1. - To bardzo skromny facet. Stąpa twardo po ziemi i ciężko na wszystko pracuje. Niestety, wielokrotnie dopadał go pech - powiedział długoletni kierowca Grand Prix.

- Miał zapewnione testy w naszym samochodzie, ale ciągle mu coś wadziło, a to problemy techniczne, a to fatalna pogoda. Było mi go trochę szkoda, bo nie mógł pokazać tego, co potrafi. To utalentowany kierowca i należała mu się szansa w F1 - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"

Komentarze (0)