We wtorek warunki na torze w Barcelonie ponownie nie rozpieszczały kierowców Formuły 1. Po tym jak w poniedziałkowy wieczór w Katalonii spadł śnieg, jazdy stały nawet pod znakiem zapytania. Ostatecznie do nich doszło, ale warunki były dalekie od idealnych. Część zawodników przyznawała, że przypominało to ściganie na lodzie.
Najlepiej w takich okolicznościach poradził sobie Sebastian Vettel. Kierowca Ferrari jedno okrążenie toru pokonał w czasie 1:19.673. Tym samym poprawił poniedziałkowy rezultat Daniela Ricciardo. - Ważny nie był czas okrążenia, ale fakt, że w takich warunkach udało nam się pokonać prawie sto okrążeń. Nie napotkaliśmy w trakcie ich trwania problemów. Na tym się koncentrujemy. Wyników poszukamy później - powiedział 30-latek.
Vettel podchodzi jednak na spokojnie do wtorkowych wyników. - Teoretycznie wszystko poszło idealnie, ale z punktu widzenia kierowcy F1, to nie były normalne warunki do jazdy. Przecież nawet padał śnieg, a temperatura wynosiła od 3 do 4 st. C! Wszyscy w takich okolicznościach walczyli o właściwe wykorzystanie opon - dodał.
Mimo fatalnych warunków, już teraz kierowca Ferrari może pochwalić się lepszym rezultatem niż podczas ubiegłorocznych jazd w Barcelonie. Vettel nie zamierza jednak popadać w hurraoptymizm z tego powodu. - Było zimniej niż przed rokiem, do tego asfalt na całym obiekcie został wymieniony, więc nie można dokonywać jakichkolwiek porównań. Na razie koncentrujemy się na sobie. Nie patrzymy na to, co robią inni - zakończył.
ZOBACZ WIDEO F1: Robert Kubica ma plan na testy