Zespół McLarena nie rozpoczyna najlepiej przedsezonowych testów w Barcelonie. Po tym jak Brytyjczycy zmienili dostawcę silników, liczyli na pokonanie jak najdłuższego dystansu na torze Catalunya. Tymczasem oba dni testowe stały pod znakiem kłopotów.
W poniedziałek team z Woking stracił czas, gdyż przyszło mu naprawiać samochód, po tym jak odpadło z niego tylne koło. We wtorek rozszczelnił się za to układ wydechowy w pojeździe Stoffela Vandoorne'a. Przez to Belg pokonał jedynie dystans 37 okrążeń.
- Niestety, mieliśmy mały problem z jednym z mocowań, tuż po lunchu. Przez to spora ilość gorącego powietrza zaczęła dmuchać na niektóre wiązki i inne elementy. Ucierpiał m. in. przewód hamulcowy, więc zespół wykonał dokładne testy tego, czy wszystko jest w porządku. To trwało dłużej niż oczekiwaliśmy - powiedział Vandoorne.
Wcześniej belgijski kierowca zdołał jednak wykręcić bardzo dobry czas. 25-latek zakończył wtorkowe jazdy na trzeciej pozycji. - Bardzo trudno było zagrzać opony w tych trudnych warunkach. Najszybciej można to zrobić z oponami z miękkiej mieszanki. Za każdym razem, gdy wyjeżdżasz na tor i robisz krótkie przejazdy ze względu na sprawdzanie aerodynamiki, opony tracą temperaturę. One nie są przygotowane na takie warunki. Asfalt był zimny i mokry. Trzeba było długo poczekać, aż okoliczności będą lepszą - dodał Vandoorne.
Belg jest też zadowolony z pierwszych efektów pracy silnika Renault. - Do tej pory oceniam go pozytywnie. Wszystko pracuje jak należy. Prowadzenie samochodu jest na wysokim poziomie. Każda wprowadzona przez nas zmiana przebiega zgodnie z oczekiwaniami - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Ależ sobie postrzelali! Siedem goli w meczu PSG [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]