Już przebieg piątkowych treningów zwiastował, że Williams może mieć nie lada problemy podczas kwalifikacji. Przedstawiciele brytyjskiej ekipy byli jednak optymistami i wierzyli, że Lance Stroll oraz Siergiej Sirotkin będą w stanie zawalczyć o czołową dziesiątkę i miejsce w Q3.
Rzeczywistość zweryfikowała jednak plany Brytyjczyków i ich kierowcy rozpoczną niedzielną rywalizację z odległych pozycji. - Ogólnie rzecz biorąc, to rozczarowujący wynik. Uważam, że większy potencjał tkwi zarówno w naszych kierowcach, jak i w samochodzie. Siergiej i Lance mieli dobre przejazdy w Q1. Siergiej poprawiał się też w drugim przejeździe, ale popełnił błąd w drugim sektorze. Wtedy stracił szansę na wejście do Q2 - ocenił Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Brytyjczyk przyznał, że Stroll również nie ustrzegł się błędów podczas walki o pole position. - Lance dostał się do Q2 i wykonał dobry pierwszy przejazd. W drugim jechał na limicie, poprawił się, ale też popełnił błąd w trzecim zakręcie. W jego przypadku pozycja na starcie też mogła być lepsza - dodał Lowe.
Sesja kwalifikacyjna na Albert Park pokazała, że niedoświadczeni kierowcy Williamsa będą potrzebować czasu, aby zrozumieć wszystkie niuanse związane z modelem FW41 i wykrzesać z niego pełen potencjał. - Mamy dwóch młodych kierowców. Jeden to debiutant, drugi ma ledwie 19 lat. Obaj robią stałe postępy, ale samochód też nie jest wystarczająco szybki na ten moment. Nie zrobiliśmy tylu szybkich okrążeń, aby awansować do Q3, co było naszym celem. Mamy nadal wiele do zrobienia. Kolejne tygodnie musimy poświęcić na rozwijanie pojazdu. Wyścig ma odbywać się w suchych warunkach i czeka nas ciężkie popołudnie. To pierwsze Grand Prix w tym roku, więc celem jest osiągnięcie mety przez obu kierowców. To daje nam szanse na punkty - stwierdził Lowe.
Stroll zwrócił uwagę na fakt, że już przedsezonowe testy w Barcelonie nie wypadły po myśli Williamsa. - Po jazdach w Barcelonie wzięlibyśmy czternastą pozycję w ciemno. Nie było jednak idealnie, bo mogłem się poprawić na swoim najlepszym okrążeniu w Q2. W ostatnim sektorze zwolniłem i przez to opony straciły temperaturę. Przód się schłodził na tyle, że straciłem sporo czasu. W samochodzie czułem się jednak dobrze. Mamy szansę na punkty w niedzielę, w zależności od tego co się wydarzy - ocenił kierowca z Kanady.
Niezadowolony ze swojej postawy jest za to Sirotkin. Rosjanin oczekiwał po sobie lepszego rezultatu w kwalifikacjach. - Na pewno mogliśmy wycisnąć więcej z samochodu, ale to dopiero początek długiego sezonu. Musimy przeanalizować to co się wydarzyło, wyciągnąć z tego wnioski i zrobić kolejny krok. Musimy pozostać optymistami. Uczymy się tego wszystkiego i przesuwamy naprzód - oświadczył 22-latek.
ZOBACZ WIDEO "Mógł nie przyjąć zaproszenia". Krzysztof Wielicki o samowolnym ataku Denisa Urubki