Scuderia Ferrari po wyścigu w Australii świętowało pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w drodze do zdobycia kolejnego do kolekcji tytułu mistrza świata. W Melbourne los uśmiechnął się do Włochów, którzy wyprzedzili Mercedesa podczas okresu neutralizacji.
Kimi Raikkonen przyznał, że nie był zaskoczony, gdy nagle Sebastian Vettel znalazł się przed nim, ponieważ zespół analizował różne opcje na wyścig, przewidując nagły okres neutralizacji.
- Przed wyścigiem naturalnie rozmawialiśmy i było tysiące opcji na to jak go rozegrać i jaka taktyka będzie najlepsza dla Seba, jeśli nie będzie miał zagrożenia za plecami - tłumaczył Raikkonen. - Naturalnie skorzystał z okazji, bo nie miał nic do stracenia. Jechał na bezpiecznej trzeciej pozycji. Wyszło więc dobrze.
Trzeci na mecie Raikkonen miał jednak pretensje do zespołu, iż ten nie informował go jak radzi sobie zespołowy partner. - Naprawdę nie byłem zaskoczony tym co zrobiliśmy z Vettelem. Zastanawiało mnie jednak, że w pewnym momencie nie wiedziałem co się dzieje - powiedział Fin.
Swoją złość 38-latek przelał przede wszystkim na swojego nowego inżyniera, Carlo Santiego, który zdaniem Raikkonena źle informował o pozycji jego zespołowego partnera. - Dopiero teraz słyszę, że jeszcze nie był na pit stopie? Wcześniej mówiłeś, że nie mam się spieszyć. Nie wkurzajcie mnie z tym - mówił w dość wulgarny sposób do swojego inżyniera jeszcze w trakcie wyścigu Raikkonen.
Dla Kimiego Raikkonena było to pierwsze podium od pięciu lat w GP Australii. To właśnie na torze w Melbourne w 2013 roku Fin odniósł ostatnią wygraną w Formule 1.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: pikantne zdjęcia Celii Jaunat. Znamy ich tajemnicę