Charakterystyka toru w Chinach odpowiada Mercedesowi, który w ostatnich latach nie zwykł na nim przegrywać. O tym, że Lewis Hamilton powinien być faworytem do wygranej w ten weekend najdobitniej pokazały wyniki piątkowych treningów, w których Brytyjczyk nie miał sobie równych.
Tymczasem w walce o pole position ekipa z Brackley musiała uznać wyższość Ferrari. Włosi po raz kolejny w tym sezonie lepiej rozegrali czasówkę, dzięki czemu jako pierwszy na starcie ustawi się Sebastian Vettel. Zaraz za nim zobaczymy Kimiego Raikkonena.
- W niedzielę będzie cieplej, więc mam nadzieję, że mamy lepsze ustawienia na takie warunki pogodowe i tym samym zaprezentujemy lepsze tempo w wyścigu od Ferrari. Nie ma tutaj żadnych gierek. Jeśli będziemy szybcy, będziemy mogli podcinać ich strategię - powiedział po kwalifikacjach Toto Wolff, szef niemieckiego zespołu.
Podczas gdy część ekspertów zapowiadała dominację Mercedesa w tym sezonie, póki co to Vettel ma na swoim koncie dwa zwycięstwa i stoi przed szansą na zgarnięcie kolejnego. - Nie spodziewaliśmy się, że Ferrari będzie tak mocne w kwalifikacjach w Chinach. Przez cały dzień trzymali poziom. Pozostali na pierwszym miejscu, a my mamy o czym myśleć - dodał Austriak.
Zdaniem szefa Mercedesa, kluczem do sukcesu w sesji kwalifikacyjnej była przyczepność. Przy dość niskiej temperaturze samochody z Maranello lepiej radziły sobie na śliskim asfalcie. - Brakowało nam tej przyczepności. Myślę, że to kwestia opon. Wszystko rozbija się o okienko operacyjne, w których spisują się najlepiej. Robią się albo za gorące, co widzieliśmy w Bahrajnie, albo za zimne - skomentował Wolff.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"