Przebieg przedsezonowych testów miał wskazywać na znaczącą przewagę Mercedesa nad resztą stawki. Tymczasem zespół z Brackley nie wygrał ani jednego z trzech dotychczas rozegranych wyścigów. Tak kiepska seria przytrafiła się Niemcom po raz pierwszy, odkąd w Formule 1 wprowadzono silniki hybrydowe.
Jeszcze przed startem nowego sezonu Lewis Hamilton powtarzał, że liczy na wysoką formę rywali, bo wtedy "porażka zaboli ich najmocniej". Obecnie 33-latek wypowiada się w nieco innym tonie.
- Kto wie, co to będzie za sezon. Będzie nam ciężko zdobyć tytuł. Jednak ciągle mamy na to szansę. Jeśli w tej sytuacji uda nam się obronić mistrzostwo, to będzie ono smakować i znaczyć jeszcze więcej, biorąc pod uwagę nasze problemy - powiedział kierowca z Wielkiej Brytanii.
Zdaniem Hamiltona, obecnie jego zespół przegrywa walkę z Ferrari. - Moje podejście się nie zmienia. Cele pozostają takie same, ale jak popatrzymy na Grand Prix Chin, to mamy jasny pogląd na sprawę. Nie jesteśmy najszybsi w stawce. Straciliśmy impet w porównaniu do pierwszego wyścigu w Melbourne. Jesteśmy drugim lub trzecim zespołem. Musimy coś poprawić - dodał.
Mercedes i jego kierowcy mają imponującą serię czterech tytułów mistrzowskich zdobytych z rzędu. Doświadczenie zebrane od 2014 roku może pomóc ekipie z Brackley w zwalczeniu kryzysu. - Pokazaliśmy w ostatnich latach, że jesteśmy naprawdę mocni. Potrafimy się zjednoczyć wokół wspólnego celu. Będziemy kontynuować naszą pracę. Nie mam wątpliwości, że wszyscy w zespole i faryce będą naciskać tak mocno, jak to tylko możliwe - ocenił Hamilton.
ZOBACZ WIDEO F1: testy Kubicy z Renault. "To był najpiękniejszy moment w moim życiu"