Przed rokiem Pascal Wehrlein startował w Formule 1 w barwach Saubera. Szwajcarski zespół nawiązał jednak ścisłą współpracę z Ferrari, więc młody kierowca musiał oddać miejsce w samochodzie, bo jego kariera od dawna wspierana jest przez Mercedesa.
Niemiecki producent robił wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić Wehrleinowi kontrakt w F1. 23-latek był m. in. przymierzany do Williamsa, ale brak zainteresowania ze strony Brytyjczyków sprawił, że musiał on wrócić do ścigania w serii DTM.
"Bild" wymienił jednak Wehrleina w kontekście zastąpienia Brendona Hartleya w zespole Toro Rosso. Nowozelandczyk dostał ponowną szansę w F1 pod koniec ubiegłego sezonu, ale jej nie wykorzystuje. 28-latek popełnia przy tym banalne błędy. W Chinach zderzył się z kolegą z zespołu Pierre'm Gasly'm, zaś w Hiszpanii wyjechał poza tor i roztrzaskał swój samochód podczas sesji treningowej.
Przedstawiciele Red Bulla zapewniają jednak, że na razie nikt nie myśli o wyrzuceniu Hartleya z zespołu i zastąpieniu go Wehrleinem. - Nie wiem skąd biorą się takie plotki - powiedział Helmut Marko, doradca austriackiej marki ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"