Oliver Rowland chce wyjść z cienia Roberta Kubicy. "To zespół daje mi szansę, a nie media"

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Rowland mógł być partnerem Kubicy

Rowland zyskał świadomość, że nie będzie mieć wielu okazji do poważnego ścigania w sezonie 2018, więc postanowił poszukać swojej szansy w WEC. Tam związał się z ekipą Manor Racing. Niewiele brakowało, a w brytyjskim zespole jego partnerem byłby Kubica. Bo ekipa chciała pozyskać Polaka na cały sezon. Krakowianin w lutym i marcu odbył nawet testy jej samochodu na torze w Hiszpanii.

Tyle, że Brytyjczycy borykają się z problemami finansowymi i z tego powodu ostatecznie nie przystąpili do pierwszego wyścigu WEC na torze Spa-Francorchamps. - To niełatwa sytuacja. Angażujesz się w coś, poświęcasz temu energię, a potem wracasz do padoku. Dla mnie to tez o tyle trudne, że zawsze jeździłem pełen sezon w jakiejś serii wyścigowej, to była moja motywacja. Jak nie Formuła 2, to World Series, zawsze miałem napięty kalendarz startów. Teraz tego nie ma, więc muszę poszukać jakiegoś innego impulsu - wyjawił Rowland.

25-latek docenia jednak plusy obecnej sytuacji, w której wykonuje sporo pracy na symulatorze w Grove. - Mogę być bardziej elastyczny. Zyskuję wiedzę na temat nowych obszarów pracy zespołu. Chodzi chociażby o inżynierię. Gdy się ścigałem, to nie było czasu na interesowanie się takimi rzeczami - dodał.

Rowland najprawdopodobniej otrzyma kolejną szansę za kierownicą FW41 podczas testów F1 na Węgrzech. Mogą one być dla niego okazją, by powalczyć o kontrakt na sezon 2019.

- Muszę się nauczyć jak grać w te karty. Chodzi o takie gierki jak umieszczenie siebie we właściwym miejscu o właściwym czasie, nawiązanie odpowiednich kontaktów. To są ważne kwestie, na które się nie patrzy, gdy jest się młodym i myśli tylko o wygrywaniu. We wtorek stawałem znak równości między wydajnością a wykonaniem dobrej roboty. Mogłem pojechać rano szybkie okrążenie, ale gdybym później wylądował w żwirze w czwartym zakręcie, to byłbym zapamiętany z tego faktu - skomentował.

Williams jedyną opcją w F1

Problemem Rowlanda jest fakt, że nie stoi za nim żaden możny sponsor. Dlatego, choć wcześniej był związany z Renault i McLarenem, to ostatecznie nie dostał szans w tych zespołach. Dlatego obecnie 25-latek uznaje Williamsa za swoją jedyną i ostatnią szansę na awans do F1.

- To trudna sytuacja. Nie zostałem z Renault na kolejny sezon, bo drzwi dla mnie się tam zamknęły. W McLarenie byłem przed laty, teraz całe szefostwo zespołu się zmieniło. Gdy byłem z nimi związany, to ekipą zarządzali Martin Whitmarsh oraz Ron Dennis. Teraz żadnego z nich nie ma już w McLarenie. Red Bull ma dwa zespoły dla swoich kierowców, więc odpadam. Nie mam też szans na kontrakt w Ferrari i Mercedesie. Podobnie jest z Sauberem, który ma sojusz z Ferrari - wyliczył 25-latek.

Jednak nawet w Williamsie Rowland nie ma łatwego życia. Stroll i Sirotkin zawodzą w tym roku, ale wnoszą przy tym spore miliony do budżetu, więc ich usunięcie z ekipy nie będzie zadaniem łatwym. Jeśli już do tego dojdzie, to wydaje się, że Brytyjczycy postawią w pierwszej kolejności na Kubicę.

- Dobrze się dogadujemy z Robertem. Wspólnie pracujemy, mamy podobne spostrzeżenia. Mamy podobne podejście do pracy. Dobrze, że mamy go w Williamsie. Miło jest się od niego uczyć i zobaczyć jak reaguje na pewne kwestie. Ma ogromne doświadczenie i otwarty umysł. Czasami jego słowa sprawiają, że otwierają się oczy. To on jest oficjalnym kierowcą rezerwowym, więc naturalne, że jestem za nim w kolejce. Mogę jedynie robić wszystko co w mojej mocy, kiedy tylko dostanę szansę i mam nadzieję, że wykonam wtedy dobrą robotę - ocenił Brytyjczyk.

Rowland nie ukrywa przy tym, że praca u boku Kubicy sprawia, że sam staje się lepszym kierowcą. - Myślałem o tym, by dawać jak najwięcej z siebie. Bo widzę to po Robercie, jak dobrą pracę wykonuje. Mogę wciąż się sporo od niego nauczyć. Nawet nie myślę o tym, by przeskoczyć go w kolejce po miejsce w Williamsie. Bardziej chodzi o to, by jak najwięcej od niego się dowiedzieć, by jego wskazówki wprowadzić do mojej jazdy. Bo nie ulega wątpliwości, że jestem wystarczająco szybki. Ścigałem się niedawno przecież z Pierre'm Gasly'm i innymi młodymi kierowcami. Byłem tak samo konkurencyjny jak oni. Wielu z nich jest teraz w F1, a ja z nimi wygrywałem - podsumował Rowland.

Czy Oliver Rowland w przyszłości trafi do F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×