Nie jest tajemnicą, że począwszy od roku 2021 Formuła 1 ma zmienić swoje oblicze. Liberty Media chce, aby rywalizacja w królowej motorsportu była bardziej wyrównana. Amerykanie chcą tego dokonać poprzez ograniczenie kosztów oraz wprowadzenie nowych, mniej skomplikowanych silników.
Takie rozwiązania nie podobają się szefom Ferrari, którzy od kilku miesięcy podkreślają, że mogą opuścić F1, jeśli niekorzystne zmiany zostaną wprowadzone wbrew ich woli. Teraz do Włochów dołączył też Mercedes.
- Są pewne limity, jeśli chodzi o czołowe zespoły w F1. Możliwe, że jeden czy drugi producent odejdzie, jeśli zmiany w tym sporcie pójdą w złym kierunku - ostrzegł Niki Lauda, dyrektor niewykonawczy zespołu z Brackley.
Tymczasem już w przyszłym roku Mercedesa zobaczymy na starcie do wyścigu Formuły E. Niemcy doceniają rozwój elektrycznej serii, która staje się coraz popularniejsza, również kosztem F1.
- Jeszcze trzy lata temu nie dałbym jakichkolwiek szans Formule E, ale czasy się zmieniły. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym momencie to ciągle Formuła 1 jest największą platformą dla Mercedesa, dzięki której może on promować swoją markę - stwierdził Toto Wolff, szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
1/wprowadzenie systemu halo który jest obrzydliwy a tak naprawde przed uderze Czytaj całość