Oczekujemy zbyt wiele po Kubicy. "Stroll i Sirotkin to nie są słabi kierowcy"

Awans Robert Kubicy do roli kierowcy wyścigowego nie sprawi, że Williams stanie się nagle uzdrowionym zespołem - twierdzą zgodnie eksperci magazynu "Autosport". Ich zdaniem polski kierowca sam wciąż uczy się nowych samochodów F1.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Robert Kubica Getty Images / Dan Istitene / Na zdjęciu: Robert Kubica
Williams w obecnym sezonie nie posiada samochodu, który pozwalałby myśleć o obronie piątego miejsca w klasyfikacji konstruktorów. Zespół krytykuje się nie tylko za zbudowanie słabego bolidu, ale również fakt, że został on oddany w ręce młodych nieopierzonych kierowców, kiedy pod ręką był były zwycięzca Grand Prix, Robert Kubica.

Choć minęło już pięć wyścigów obecnego sezonu, to Williams jest wciąż daleko od znalezienia lekarstwa na problemy swojego samochodu. W ostatnim tygodniu do testów nowej maszyny wrócił Robert Kubica i zespół z Grove wiązał z tym określone nadzieje.

- Williams wierzył chyba, że Kubica będzie odpowiedzią na ich problemy. Myśleli, że mogą stworzyć skład z dwóch młodych kierowców i umieścić za nimi Kubicę, który będzie nadrabiał ich brak doświadczenia - uważa Ben Anderson z "Autosport".

- Problem Kubicy polega jednak na tym, że był poza F1 bardzo długo, o czym wspomniał już podczas ubiegłorocznych testów w Abu Zabi. F1 zmieniła się mocno od czasów jego startów. On poznaje dopiero wszystkie nowe systemy, samochody, to jak dzisiaj funkcjonuje bolid. Nie ma również za wiele czasu spędzonego za kierownicą, dlatego jego przygoda polega na znalezieniu dawnej formy, określeniu ponownie swoich limitów, sprawdzeniu swoich możliwości. Kubica nie jest jeszcze kierowcą, który może powiedzieć, że wie absolutnie wszystko o tych samochodach - dodał Anderson.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Uczestniczący w dyskusji drugi z reporterów prestiżowego brytyjskiego magazynu, Scott Mitchell zaznacza, że prasa zbyt łatwo wiesza psy na duecie podstawowych kierowców Williamsa - Lancie Strollu i Siergieju Sirotkinie, którzy tak naprawdę mają utrudnione zadanie, by pokazać swoje możliwości z powodu wadliwego samochodu.

- Trzeba podkreślić fakt, że duet Williamsa owszem, nie posiada doświadczenia, ale to nie są słabi kierowcy. Kręcą naprawdę dobre czasy w tym roku. Stroll dla przykładu wypada świetnie w wyścigach. Sirotkin to były zwycięzca wyścigów w GP2, a Stroll zdominował niedawno mistrzostwa Formuły 3. Nie uwierzę, że żaden z nich w trakcie całego weekendu nie jest w stanie wykręcić ani jednego dobrego okrążenia - stwierdził Mitchell.

- Williams ma obecnie najwolniejszy samochód. Kubica nie wejdzie i nagle tego nie zmieni. Podczas treningu w Grand Prix Hiszpanii stracił pół sekundy do najlepszego kierowcy kolejnego zespołu. Wszystko sprowadza się więc do bolidu - dodał Mitchell.

W oczach brytyjskiego korespondenta F1, zbyt nisko oceniany jest zwłaszcza Lance Stroll, który robi co może, zwłaszcza na początku każdego z tegorocznych wyścigów, gdy walcząc z rywalami koło w koło na inauguracyjnym okrążeniu, ma jeszcze teoretycznie równe szanse na ich pokonanie.

- Jego okrążenia rozpoczynające wyścig są fenomenalne. Nie potrafię sobie wyobrazić, że Kubica rozpoczynając wyścig z końca stawki, dokonałby tego samego, co robił dotychczas Stroll. On potrafił podczas każdego GP zyskać po starcie 2 lub 3 miejsca, a czasami i więcej. Wykonuje świetnie swoją robotę. Sirotkin ma bardziej pod górkę, ale to debiutant i można było tego oczekiwać. Ten duet nie jest może na poziomie Hamiltona, Vettela czy Verstappena, ale to dobrzy kierowcy wyścigowi - podkreślił Mitchell.

Ben Anderson wskazuje na jeszcze jeden problem jaki przed sezonem popełnił Williams. Zespół rozstając się z Felipe Massą został bowiem bez doświadczonego kierowcy w zespole, który w przypadku pracy nad rozwojem samochodu czy znalezieniem źródła większych problemów z konstrukcją maszyny, jest nieoceniony. Kubica tymczasem był osobą, która wchodziła na nowo do tego sportu po wieloletniej przerwie. Poznawał dopiero Formułę 1 w hybrydowej erze, która trwa już od 2014 roku.

- Tak naprawdę nie wiemy jaki jest potencjał tegorocznego samochodu Williamsa, nawet jeśli zapomnimy o tym, że jest on obarczony poważną usterką. Zgadzam się, że Kubica nie da nam tej odpowiedzi, bo on sam poznaje samochód tej generacji. Williams potrzebował doświadczonego kierowcy i Paddy Lowe naciskał na to pod koniec poprzedniego sezonu, bo wiedział, że taki ktoś będzie dla niego punktem odniesienia podczas weekendów. W tej chwili nie mają kogoś takiego. Oczywiście Kubicy nie można zarzucić małego doświadczenia w F1, on po prostu nie jest jeszcze zaznajomiony z maszynami obecnej generacji - uważa Anderson.

Czy Robert Kubica walczyłby o punkty w tegorocznym samochodzie Williamsa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×