Mercedes od początku weekendu w Monako miał problem z najszybszą oponą Pirelli. Zespół chciał za wszelką cenę rozpoczynać wyścig na oponach ultra miękkich i podjął próbę awansu do Q3 w kwalifikacjach z nieco twardszym ogumieniem. Po nieudanej próbie zawodnicy "Srebrnych strzał" natychmiast wrócili do znacznie szybszych opon hiper miękkich.
W wyścigu zgodnie z oczekiwaniami w czołówce najszybciej po nowe opony zjechały Mercedesy. Lewis Hamilton zrobił to już na 12. okrążeniu, a Valtteri Bottas pięć okrążeń później.
- To niezła opona jeśli chodzi o uzyskanie czasu w kwalifikacjach, ale w wyścigu jest bardzo trudno "utrzymać ją przy życiu" - stwierdził Bottas, który dojechał do mety jako piąty. - Musimy dokładnie przeanalizować dlaczego pracowaliśmy gorzej z tą oponą niż rywale, bo w Kanadzie znów będziemy zmuszeni kwalifikować się z Q2 do Q3 z hiper miękką mieszanką - dodał.
Fiński kierowca przyznał jednak uczciwie, że w dużej mierze to bolid Mercedesa był powodem porażki jego zespołu w Monte Carlo z Ferrari i Red Bullem, a nie zachowanie nowych opon.
- W niedziele ta mieszanka była naszą słabością. Nasze samochody pracowały zdecydowanie lepiej z oponą ultra i super miękką - powiedział były kierowca Williamsa. - W kwalifikacjach jednak nie walczyliśmy o pierwszy rząd nie z powodu opon, a po prostu dlatego, że brakowało nam tempa. Nie byliśmy najszybsi na tym torze - uzupełni.
ZOBACZ WIDEO Selekcjoner zaskoczył pierwszego dnia zgrupowania. Kołodziejczyk: Nawałka potrafi grać mediami