GP Kanady: Formuła 1 wjeżdża na ziemię Hamiltona i ojczyznę Strolla

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton na torze w Baku
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton na torze w Baku

Po wyścigach nieobfitujących w burzę emocji w Hiszpanii i Monako, Formuła 1 przenosi się do Kanady, w tradycyjnej przerwie w europejskim tournee. Tor w Montrealu od lat gwarantuje emocjonujące zawody i...zwycięstwa Lewisa Hamiltona.

Żaden tor w kalendarzu mistrzostw świata nie ma częściej wpisanego w swojej historii przy liście zwycięzców nazwiska Lewisa Hamiltona. 33-letni Brytyjczyk triumfował na pętli imienia Gillesa Villeneuve'a aż sześć razy, co jest jego osobistym rekordem, jeśli chodzi o wygrane na poszczególnych torach. W Kanadzie jest niepokonany od 2015 roku.

Na swój ulubiony tor wraca wydaje się w idealnym momencie. Po wygranej w Hiszpanii umocnił się na prowadzeniu w MŚ. W kolejnym wyścigu w Monako stracił kilka punktów na rzecz goniącego go Sebastiana Vettela. Montreal wydaje się więc perfekcyjnym miejscem na to, by odegrać się Niemcowi.

Mercedes może mieć jednak problem podczas tego weekendu. w Kanadzie dominującą oponą ma być nowa hiper miękka mieszanka Pirelli. Ta sama, która królowała na torze w Monte Carlo i która dostarczyła wielu problemów mistrzom świata. Lewis Hamilton i Valtteri Bottas mogą mieć z nią problem zwłaszcza podczas kwalifikacji. Na ich szczęście w warunkach wyścigowych decydować powinna strategia, a przede wszystkim gwarantujący emocje i "czyste" wyprzedzanie tor w Montrealu.

Ferrari po pierwszym wyścigu w sezonie bez podium w Hiszpanii, w Monako wróciło na dobrą drogę. W Księstwie Włosi byli bez szans z Red Bullem, który zachowywał się kapitalnie na krętych i wolnych ulicach. W Kanadzie stajnia z Maranello może być jednak głównym faworytem, choć historia nie jest ostatnio łaskawa dla czerwonych bolidów. Ferrari na wygraną w Montrealu oczekuje od 2004 roku!

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zrzucił 50 kg i znów jest szybki. Zobacz Fury'ego w akcji

Red Bull Racing może czekać jeden z najtrudniejszych weekendów w tym sezonie. Zespół przede wszystkim "stracił" swojego lidera Daniela Ricciardo, który zostanie zmuszony do przyjęcia dotkliwej kary cofnięcia na starcie, po wymianie elementów jednostki napędowej. Australijczykowi, który wygrał GP Monako może być ciężko w tej sytuacji walczyć o podium.

Cała nadzieja RBR skupiać będzie się więc na postaci Maxa Verstappena. Holender w Monako został głośno skrytykowany za kraksę w trzecim treningu, która nie pozwoliła mu wystartować w kwalifikacjach i powalczyć później o drugie podium dla Red Bulla. W Kanadzie 20-latek z Hasselt będzie pod ogromną presją. Jeśli jej nie ulegnie, to może być niemal pewny drugiego podium w sezonie.

Niezwykle interesujący przebieg będzie miała rywalizacja pomiędzy zespołami środka stawki. W sześciu dotychczasowych wyścigach aż pięć ekip mogło pochwalić się w wyścigach najlepszym wynikiem za "Wielką trójką". W Australii - McLaren, Bahrajnie - Scuderia Toro Rosso, Chinach - Renault, Azerbejdżanie - Force India, Hiszpanii - Haas F1 Team.

W Monako miano najlepszego trafiło ponownie do Force India. Mimo tego nie należy stawiać stajni z indyjskimi korzeniami jako faworyta w tej rywalizacji. Na pierwszy plan wysuwają się bowiem zespoły z jednostkami napędowymi Renault (Renault i McLaren) oraz Hondy (Toro Rosso), głównie dlatego, że obaj producenci przywiozą do Kanady drugą specyfikację swojego silnika. Na tę chwilę wydaje się, że najwięcej może zyskać Toro Rosso. Honda chce bowiem wraz z wprowadzeniem poprawionej jednostki zrównać się pod względem wydajności z Renault.

Z przedostatniego miejsca klasyfikacji konstruktorów "najlepszy wyścig w sezonie" zapowiada z kolei Sauber F1 Team. Szwajcarzy powoli zaczynają tracić dystans do rywali (7 pkt do Haas i Toro Rosso) i jeśli chcą stanąć do walki o wyższą pozycję na koniec sezonu, to muszą zacząć regularnie punktować. Kanada ma zaś idealnie pasować bolidom oklejonym logo Alfy Romeo.

Wiele wskazuje na to, że na szarym końcu znajdzie się ponownie zespół Williams. Ekipa z Grove mogła mieć nadzieję na poprawę swojego tempa po zapowiedziach Mercedesa o wprowadzeniu najnowszej specyfikacji jednostki napędowej. Niemiecki producent odwołał jednak jego aktualizację silnika w Kanadzie i Williams musi liczyć się z ciężkim weekendem.

W zespole Franka Williamsa pojedzie gospodarz toru w Montrealu - Lance Stroll. 19-latek po raz drugi w karierze wystąpi przed własną publicznością. W debiucie przed rokiem po starcie z 17 pola dojechał do mety na punktowanej 9. pozycji. Tym razem o przebicie się tak wysoko może być niezwykle trudno, o ile w wyścigu nie dojdzie do żadnych istotniejszych incydentów.

Kibice będą mieli oko na Strolla jeszcze z jednego powodu. W Monako nastolatek podpadł fanom skamlając już po kilkunastu okrążeniach o sens jazdy na ostatniej pozycji. W tym samym czasie jego zespołowy partner Siergiej Sirotkin, który był w podobnym położeniu, robił swoje i jechał do mety. Aby zmazać plamę w Montrealu, Stroll musi pokazać swoje ambicje. Choć nie jest o to łatwo dysponując najgorszym samochodem, to kierowca z jego potencjałem powinien potrafić do uczynić.

Fani F1 w Polsce tradycyjnie już powinni szykować sobie czas na oglądanie kwalifikacji i wyścigu na sobotni i niedzielny wieczór. Kanada jak co roku jest przerywnikiem w europejskiej trasie karuzeli Formuły 1. Główne zawody odbędą się o godzinie 14:10 czasu lokalnego, w niedzielę w Polsce będzie wówczas punktualnie 20:10.

Grand Prix Kanady
Tor: Circuit Gilles Villeneuve
Długość toru: 4,361 km
Dytans Grand Prix: 305,27 km
Liczba okrążeń: 70

Rozkład jazdy:
1. trening - 16:00-17:30 / piątek
2. trening - 20:00-21:30 / piątek
3. trening - 17:00-18:00 / sobota
Kwalifikacje - 20:00-21:00 / sobota
Wyścig - 20:10 / niedziela

Ostatni zwycięzcy:
2017 - Lewis Hamilton
2016 - Lewis Hamilton
2015 - Lewis Hamilton
2014 - Daniel Ricciardo
2013 - Sebastian Vettel

Komentarze (0)