Niedzielna rywalizacja na torze im. Gillesa Villeneuve'a ułożyła się po myśli Sebastiana Vettela. Zwycięstwo kierowcy Ferrari nie było zagrożone ani przez chwilę. Był to już trzeci triumf 30-latka w tym sezonie, dzięki czemu wysunął się on na czoło klasyfikacji generalnej F1. Niemiec zgromadził punkt więcej niż Lewis Hamilton.
Zdenerwowany po zakończeniu Grand Prix Kanady był Toto Wolff. Szef Mercedesa nie przebierał w słowach po tym jak Valtteri Bottas dojechał do mety na drugiej pozycji, a Lewis Hamilton był piąty.
- To był dla nas gówniany wyścig. Muszę to nazwać wprost, bo to był tor, na którym powinniśmy być mocni. Tymczasem przez cały weekend popełnialiśmy drobne błędy i efekt jest jaki jest. Musimy się obudzić - powiedział Austriak.
Wolff podkreślił, że w Kanadzie jego zespół powinien powiększać przewagę nad rywalami, a nie minimalizować straty. - W każdym aspekcie pozostawaliśmy w tyle, a na tym obiekcie powinniśmy wykorzystywać nasze atuty i zyskiwać nad rywalami, a nie ograniczać straty - dodał.
O tym, że zespół z Brackley będzie mieć problemy w Montrealu mówiło się jeszcze przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego. Mercedes nie przywiózł do Kanady poprawionej wersji silnika, gdyż ostatnie testy wykazały pewne problemy z jego niezawodnością. Nowe maszyny przygotowało za to Ferrari i tym samym Włosi uciekli największemu rywalowi.
- Nie mogliśmy tutaj skorzystać z nowego silnika, ale też trzeba sobie powiedzieć wprost, że pakiet przygotowany przez Ferrari jest niewiarygodny. Ich samochód spisywał się fantastycznie. Dlatego musimy naprawdę ciężko pracować - skomentował Niki Lauda, dyrektor niewykonawczy w Mercedesie.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Grzegorz Krychowiak: Styl WBA mi nie odpowiadał, ale robiłem co mogłem. Teraz chcę wrócić do PSG (cała rozmowa)