Po niepowodzeniach na początku sezonu nadeszły lepsze chwile w karierze Maxa Verstappena. W miniony weekend w Austrii holenderski kierowca wygrał pierwszy wyścig w tym sezonie. 20-latek nie miał jednak łatwego zadania, gdyż w obawie przed usterką kierownictwo Red Bull Racing skręciło silnik w jego samochodzie.
- Było sporo krytyki pod adresem Maxa na początku roku. On pokazał, że to była absolutna bzdura. W Austrii musiał dbać o stan opon, do tego ze względów bezpieczeństwa obniżyliśmy moc jego silnika w połowie dystansu. Mimo to, udało mu się utrzymać taką prędkość i przewagę nad Raikkonenem, by nie stracić prowadzenia. Jechał perfekcyjnie, w ogóle się nie denerwował. Trochę jak w Barcelonie w 2016 roku - stwierdził Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Sukces na Red Bull Ringu sprawił, że Verstappen awansował na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców. Ma na swoim koncie 93 punkty i do prowadzącego Sebastiana Vettela traci 53 "oczka". Gdyby nie błędy popełnione na początku sezonu, byłby jednym z kandydatów do tytułu.
- On dorósł. Sam siebie ukarał, bo mógł walczyć o mistrzostwo. Czasem miał pecha, ale tak naprawdę to też były tylko dwa głupie wypadki. Jeden w Monte Carlo, drugi w Chinach. Nie zapominajmy jednak, że ma tylko 20 lat. W Austrii pokazał klasę mistrza. Ma teraz za sobą trzy świetne wyścigi z rzędu - dodał Marko.
Dla "czerwonych byków" triumf na torze w Spielbergu jest bardzo ważny, bo odkąd austriacki obiekt wrócił do kalendarza mistrzostw świata, triumfował na nim wyłącznie Mercedes. - Jesteśmy bardziej niż szczęśliwi. Od 2014 roku zawsze wygrywał Mercedes, więc to był nasz pierwszy sukces na domowym torze. Pierwszy raz pokonaliśmy Mercedesa. To był fantastyczny weekend. Cieniem na to kładzie się jedynie problem techniczny Daniela Ricciardo - podsumował Marko.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mocne słowa Zbigniewa Bońka do dziennikarzy. "Zaszczuliście go"