Rozczarowanie w Williamsie po kwalifikacjach. "Samochód jest nieprzewidywalny"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Lance Stroll
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Lance Stroll

Rozczarowanie. Takim słowem można opisać kwalifikacje kierowców Williamsa na torze Silverstone. Po obiecujących treningach, Lance Stroll i Siergiej Sirotkin po raz kolejny w tym sezonie nie przebrnęli przez Q1.

Williams przygotował na Grand Prix Wielkiej Brytanii szereg poprawek do swojego samochodu, co miało pozytywnie wpłynąć na jego osiągi. Nowe części sprawdzano podczas piątkowych treningów i odczucia Lance'a Strolla były pozytywne, gdyż Kanadyjczyk jedną z sesji zakończył w czołowej dziesiątce.

W kwalifikacjach wróciły jednak koszmary zespołu z Grove. Kanadyjczyk zakończył udział w Q1 po kilkudziesięciu sekundach. Stroll wypadł bowiem z toru i wylądował w pułapce żwirowej.

- Zrobiłem dokładnie to samo, co robiłem przez cały weekend w szóstym zakręcie. Tymczasem maszyna straciła przyczepność. Przez cały sezon walczymy z brakiem stabilności. Samochód jest bardzo nieprzewidywalny i musimy się temu przyjrzeć szczegółowo. To wszystko jest dziwne, bo byłem zszokowany tym jak nagle to wszystko się wydarzyło. Nagle wylądowałem w żwirze i nie mogłem nic zrobić - powiedział 19-latek z Kanady.

Równie słabo w czasówce wypadł Siergiej Sirotkin. Rosjanin również wyleciał z toru w Q1, ale udało mu się wydostać ze żwiru, dzięki czemu miał okazję do dalszej jazdy. Nie poprawił jednak swojej pozycji i zakończył jazdę już na pierwszym etapie kwalifikacji. - To był rozczarowujący dzień. Postępy w zespole są widoczne, bo w określonych warunkach jesteśmy w stanie połączyć wszystko w całość i uzyskać lepsze tempo - ocenił Sirotkin.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi

Zdaniem 22-latka Williamsowi w sobotę nie pomogła pogoda. - Mieliśmy najgorsze możliwe warunki na torze i w powietrzu. Słońce wyszło i grzało bardzo mocno, przez co temperatura była niezwykle wysoka. Wiedzieliśmy, że taka sytuacja nie jest dla nas idealna. Wystarczy popatrzeć na zachowanie naszego samochodu i widać, że mam rację. Ciężko było utrzymać maszynę w zakręcie. Lance i ja mieliśmy podobne problemy. Kłopot jest inny. Nawet gdybyśmy przejechali idealne okrążenia, to mielibyśmy jakieś 0,6 s. straty do Q2. To jest największe rozczarowanie tego weekendu - dodał rosyjski kierowca.

Równie rozczarowany jak kierowcy był Paddy Lowe. - Niestety, mieliśmy problemy w kwalifikacjach, co doprowadziło do dwóch "bączków" naszych kierowców. W przypadku Lance'a zakończył on jego sesję. Siergiejowi udało się wrócić do alei serwisowej, wymienić opony i spróbować wykręcić lepszy czas - powiedział dyrektor techniczny Williamsa.

Brytyjczyk zdradził, że sobotnie kwalifikacje ukazały kolejny problem z modelem FW41. - Mamy pewny fenomen, którego nie widzieliśmy przez cały sezon. Aktywacja DRS-u powoduje, że tracimy aerodynamiczne obciążenie podłogi. W przypadku obu "bączków", kierowcy wjechali w zakręty bez wymaganego obciążenia, co miało oczywiste konsekwencje - dodał Lowe.

Dyrektor techniczny ekipy z Grove stwierdził, że inżynierowie muszą teraz poświęcić nieco czasu, by zrozumieć problemy z DRS-em. - Na Silverstone przybyliśmy z kilkoma nowymi częściami. Sprawdzaliśmy je w piątkowych treningach. To zjawisko, które zaobserwowaliśmy w kwalifikacjach, wystąpiło wcześniej tylko raz w jednym z samochodów. Wtedy je błędnie zdiagnozowaliśmy, bo uznaliśmy, że jest ono związane z konkretną konfiguracją i ustawieniami maszyny. Dlatego zrezygnowaliśmy z tych ustawień pod kątem kwalifikacji i wyścigu. Myśleliśmy, że w ten sposób rozwiązaliśmy ten kłopot. Tak się jednak nie stało. Musimy dokładnie zrozumieć czym ta sytuacja jest spowodowana i jak wpływa na korzystanie z DRS-u - zakończył Lowe.

Źródło artykułu: