Kierowcy Williamsa w trakcie pierwszego etapu sobotnich kwalifikacji na torze Silverstone, zgodnie wypadali z toru w pułapkę żwirową. Zespół potwierdził, że powodem tego była aerodynamiczna reakcja bolidu na dezaktywowanie DRS, co nie pozwalało zawodnikom na utrzymanie maszyny na torze.
Inżynierowie teamu z Grove doszli do wniosku, że wpływ na to miało nowo wprowadzone tylne skrzydło. Tym samym zdecydowano przed wyścigiem o jego wymianie na stare oraz usunięciu niektórych nowych części. Zmiana specyfikacji przy obowiązujących zasadach parku zamkniętego oznaczała, że kierowcy Williamsa zostali zmuszeni do startu z alei serwisowej.
W przypadku Siergieja Sirotkina i Lance'a Strolla nie jest to jednak żadna strata, bo Rosjanin i Kanadyjczyk mieli w niedzielę ustawić się tylko przed Brendonem Hartleyem z Toro Rosso, który w ogóle nie wziął udziału w czasówce. Stroll po wypadnięciu z toru był jedynym kierowcą, który nie uzyskał mierzonego czasu okrążenia i zajął 19. miejsce, zaś Sirotkin (18.) miał najgorszy wynik w stawce.
- Przywieźliśmy na Silverstone kilka nowych elementów, ale musimy jeszcze nad nimi popracować - zapowiedział szef techniczny w Williamsie, Paddy Lowe. - Mamy problem z aerodynamicznym obciążeniem podłogi, związanym tylko z użyciem DRS. Musimy założyć, że jest to związane z poprawkami, które wprowadziliśmy w tym Grand Prix, mimo, że po treningach wydawało się, że dysponujemy całkiem stabilną platformą.
- Nigdy wcześniej nie widzieliśmy czegoś podobnego, co przytrafiło się nam w sobotę. Zainstalowaliśmy z powrotem stare skrzydło, które w tym aspekcie jest absolutnie w porządku - dodał Lowe.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo potrzebuje nowych wyzwań. "Jest pełen sportowych ambicji. Chce udowodnić, że nadal jest wielki"