Opony zadecydują o tytule w Formule 1. "Nikt nie ma srebrnej kuli"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff w boksach Mercedesa
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff w boksach Mercedesa

Mercedes uważa, że opony zadecydują o losach tytułu mistrzowskiego w Formule 1. Niemiecki zespół nadal ma problemy z wykorzystaniem potencjału ogumienia w gorących warunkach, co było widać w ubiegły weekend na Silverstone.

W tym artykule dowiesz się o:

W ubiegły weekend dobiegła końca pięcioletnia dominacja Mercedesa na torze Silverstone. Imponujący progres wykonany w tym sezonie przez Ferrari doprowadził do tego, że Grand Prix Wielkiej Brytanii padło łupem Sebastiana Vettela. Dla stajni z Maranello był to pierwszy triumf na brytyjskiej ziemi od roku 2011.

Tegoroczny wyścig na Wyspach odbywał się jednak przy bardzo wysokiej temperaturze, co bez wątpienia miało wpływ na rywalizację. Toto Wolff zwraca uwagę, że w takich warunkach inaczej zachowują się opony, a jego zespół nie potrafi w pełni wykorzystać ich potencjału.

- Sytuacja jaką mamy w tym sezonie jest nieco inna. Każdy przygotowuje jakieś poprawki na dany wyścig. Nikt nie ma srebrnej kuli i nie jest w stanie zapewnić, że zyska 0,3 czy 0,4 s. na okrążeniu. Przecież taką przewagę mieliśmy nad Ferrari na Silverstone przed rokiem. To wszystko sprowadza się do uczenia się opon, ich zachowania. To najważniejszy czynnik, kluczowy dla osiągów - powiedział szef Mercedesa.

Austriak uważa, że jego zespół mógł w tym roku ponownie odnieść triumf w Wielkiej Brytanii. Pod warunkiem, że w weekend wyścigowy nie byłoby tak upalnie. - Wierzę, że gdybyśmy mieli w kwalifikacjach i wyścigu temperaturę niższą o 10 st. C, to mielibyśmy bezpieczną przewagę nad rywalami. Tak jednak nie było. Musimy wyciągnąć wnioski z tych doświadczeń. Wszystko po to, by móc jak najlepiej wykorzystać potencjał opon - dodał Wolff.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Dla Mercedesa ostatnie tygodnie nie są łatwe. Zespół z Brackley zanotował porażki na obiektach, które w ostatnich latach wyjątkowo mu sprzyjały. W Kanadzie, gdzie również niezbędna jest duża moc silnika, lepsze było Ferrari. Wpływ na to miał fakt, że na obiekcie im. Gillesa Villeneuve'a niemiecki producent nie korzystał z silnika w najnowszej specyfikacji.

Hamilton i Bottas dysponowali za to poprawionym silnikiem w Austrii, gdzie Mercedes święcił triumfy począwszy od 2014 roku. Na Red Bull Ringu na przeszkodzie kierowcom niemieckiej ekipy stanęły jednak kłopoty z samochodami. U Brytyjczyka doszło do awarii pompy paliwa, podczas gdy Fin musiał przerwać jazdę ze względu na problemy z hydrauliką.

- Oczywiście, wolałbym powiększyć przewagę nad rywalami w Austrii i na Silverstone, a następnie stracić nieco na Węgrzech i Singapurze, gdzie mieliśmy problemy w ostatnich latach. Musimy jednak patrzeć na każdy wyścig z osobna i próbować zdobyć w nim jak najwięcej punktów - podsumował Wolff.

Komentarze (0)