Silnik Ferrari to zła wiadomość nie tylko dla Mercedesa. Również dla mniejszych ekip

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: pit-stop w wykonaniu Kimiego Raikkonena
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: pit-stop w wykonaniu Kimiego Raikkonena

W Formule 1 doszło do zmiany warty i to Ferrari dysponuje obecnie najlepszym silnikiem. To zła wiadomość nie tylko dla Mercedesa, ale też dla mniejszych ekip, w tym Williamsa.

W tym artykule dowiesz się o:

Od momentu wprowadzenia silników hybrydowych w Formule 1, znaczną przewagę nad rywalami miał Mercedes. Jednostka napędowa stworzona przez ekipę z Brackley wyprzedzała konkurentów o dwa kroki. Korzystały na tym mniejsze zespoły współpracujące z niemieckim producentem, jak chociażby Williams czy Force India.

Williams, właśnie dzięki mocnemu silnikowi, był w stanie zakończyć rywalizację na trzecim miejscu w klasyfikacji konstruktorów w sezonach 2014 i 2015. Z kolei Hindusi w ostatnich dwóch latach byli czwartą siłą F1.

Zmiana warty w F1

Teraz do głosu zaczyna jednak dochodzić Ferrari. Włosi wygrali wyścigi w Kanadzie i Wielkiej Brytanii, gdzie ze względu na charakterystykę torów, niezbędna jest duża moc. To właśnie na nich Mercedes od lat był niepokonany. - To zwycięstwo na Silverstone jest o tyle cenniejsze, że wygraliśmy na torze, na którym się męczyliśmy w ostatnich latach. Pokazaliśmy, że jesteśmy mocni w każdych warunkach w tym sezonie. Wygraliśmy na terenie należącym do Mercedesa - mówił po przekroczeniu mety Sebastian Vettel.

Rywalizacja między Ferrari a Mercedesem odbywa się również poza torem. To Niemcy mieli zastrzeżenia do systemu podwójnych baterii i spalania oleju przez samochody z Maranello. Wściekli się, gdy FIA zdradziła, że to James Allison z Mercedesa stoi za wystosowaniem pisma do federacji, w którym domaga się wyjaśnienia pewnych spraw technicznych i dokładnego sprawdzenia samochodu Ferrari. Co ciekawe, Allison do niedawna sam był pracownikiem włoskiej marki.

Zła wiadomość dla klientów Mercedesa

Silniki Ferrari budzą też niepokój w mniejszych zespołach. McLaren, Renault, Williams czy Toro Rosso wiedzą, że nagle wyrośli im mocni konkurenci w postaci Haasa i Saubera. Amerykanie i Szwajcarzy otrzymali jednostki napędowe w najnowszej specyfikacji, co od razu poprawiło ich osiągi. Najlepszym przykładem na to są wyniki Grand Prix Austrii, gdzie w czołowej dziesiątce zobaczyliśmy aż sześć samochodów z motorem Ferrari. Takiej sytuacji nie widzieliśmy w F1 od lat.

Z kolei w kwalifikacjach na Silverstone jedynie Marcus Ericsson nie dotarł do Q3, ale nikt w padoku F1 nie ma wątpliwości, że Szwed odstaje umiejętnościami od reszty stawki i swoje miejsce w zespole zawdzięcza sponsorom. W przyszłym roku Ericssona może jednak zabraknąć w królowej motorsportu. Wśród kandydatów do jego zastąpienia wymienia się Antonio Giovinazziego.

Coraz lepsza forma Ferrari musi budzić niepokój wśród klientów Mercedesa. Obecnie Force India jest szóste w klasyfikacji konstruktorów, Williams dziesiąty. Oba zespoły notują gorsze wyniki niż przed rokiem. Szefowie tych ekip mają świadomość, że mocny silnik nie wystarczy już, by regularnie punktować w F1. To też może być jedno ze źródeł problemów ekipy z Grove, bo konkurencyjna jednostka napędowa sprawiała, że w Williamsie nie zwracano uwagi na problemy z brakiem docisku w zakrętach i to uśpiło czujność Paddy'ego Lowe'a oraz pozostałych inżynierów.

Poza czołową dziesiątkę na dobre wypadł McLaren, coraz częściej problemy ze złapaniem miejsca w Q3 ma Renault. Gdyby nie tegoroczne problemy Romaina Grosjeana, przez które Haas stracił mnóstwo punktów, to Francuzi nie mogliby być pewni czwartego miejsca w klasyfikacji konstruktorów.

Co więcej, Max Verstappen po wyścigu na Silverstone określił, że silnik Renault znajduje się w innej lidze w porównaniu do Ferrari. Holender określił, że jest on słabszy o ok. 70-80 KM od produktu konkurencji.

- Mercedes zdobył przewagę dzięki nowemu silnikowi we Francji i częściom aerodynamicznym w Austrii, ale nie trwała ona zbyt długo. Ferrari mocno uderzyło w Wielkiej Brytanii, prezentując nową podłogę. Według szacunków Hamiltona, dało to Włochom ok. 0,2-0,3 s na okrążeniu. Zwykle to Ferrari miało opinię gorszego producenta, jeśli chodzi o rozwój w trakcie sezonu. Teraz nie wykazuje jednak oznak słabości - analizuje Pete Gill, dziennikarz "Sky Sports".

Punkty zdobyte w tym sezonie F1:
Ferrari (Ferrari, Haas, Sauber) 354
Mercedes (Mercedes, Force India, Williams) 320
Renault (Red Bull Racing, Renault, McLaren) 317
Honda (Toro Rosso) 19

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Były reprezentant popiera wybór Brzęczka. "Dla mnie nie jest to dziwna decyzja"

Komentarze (14)
avatar
Robert Cisiak
15.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
forzza ferrari 
avatar
Robert Cisiak
15.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
cadanova
do bani
twoj komentarz 
avatar
gizmo1967
14.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Vetel niech nie fika. Gdyby Hamiltona nie wypchnął Kimi to nie był by pierwszy. Wygrywał w Red bull bo miał najlepszy bolid jak zaczynał pierwszy to dojechał. Tak wcałe nie jest dobry do Schu Czytaj całość
avatar
Cadanowa
13.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ferrari to tylko potrafi wjezdzac w tylne koło Mercedesa lepsi narazie nie pokazali tego mają w tym sezonie szczescie na razie i tylko prowadzą dzieki temu, Mercedes ma pecha poprostu stracili Czytaj całość
avatar
audia4
13.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
O Matko kolejny milosnik hamiltona I mercedesa,w tym roku lepsze tempo wyscigowe ma ferrari a nie mercedes,pamietaj ze na tempo wyscigowe wplywa obchodzenie sie z oponami a mercedes w tym jest Czytaj całość