Ostatnie miesiące są niezwykle pracowite dla Roberta Kubicy. Polak podjął się próby powrotu do Formuły 1 po fatalnym wypadku, do którego doszło w roku 2011 we Włoszech. Mimo długiej przerwy w startach i braku pełnej sprawności w kontuzjowanej ręce, udowodnił, że nadal potrafi ścigać się samochodem F1.
- Zawsze można zrobić coś lepiej czy więcej, ale ostatnie kilkanaście miesięcy oceniłbym pozytywnie. Oczywiście listopad i grudzień, kiedy Williams podejmował decyzję, trochę przesunęły na drugi plan rzeczy, które się wydarzyły i których nie widać. Powtarzam, że chodzi o to, jak czuję się za kółkiem. Po pierwsze te wydarzenia pokazały mi, że mogę prowadzić samochód Formuły 1, po drugie że mogę go bezproblemowo prowadzić na długich dystansach i po trzecie, że mogę to robić na dobrym poziomie - mówi 33-latek w rozmowie z Mikołajem Sokołem.
Kubica jest obecnie kierowcą rezerwowym Williamsa, ale nie stracił nadziei na powrót do regularnego ścigania. Kluczowe dla Polaka będą najbliższe tygodnie, gdyż kilka zespołów ma podjąć decyzje o składach na sezon 2019 podczas przerwy wakacyjnej.
- Śpię spokojnie. W pewnym stopniu nie mogę powiedzieć, że czuję się spełniony, ale ostatnie kilkanaście miesięcy pokazało mi, że mogę tę robotę robić. A to, czy uda się kolejny raz zasiąść za kierownicą i stanąć na polach startowych, to jest już dłuższa historia i tak naprawdę nikt tego nie wie - dodaje polski kierowca.
ZOBACZ WIDEO: Włoski dziennikarz nie ma wątpliwości. "Robert Kubica to idealny kierowca dla Ferrari"
Krakowianin zadebiutował w F1 w sezonie 2006 w barwach BMW Sauber. Po latach, analizując swoją sytuację, jest zaskoczony tym, że dostał wtedy szansę zaprezentowania się w królowej motorsportu. F1 zmieniła się bowiem na tyle, że dziś trudno przebić się do stawki kierowcom, którzy nie niosą ze sobą wsparcia finansowego i sponsorów.
- Czasami odnoszę wrażenie, że skoro raz już to zrobiłem, to ludziom wydaje się to gwarantowane. Teraz patrzę z boku i widzę, jakie są starania, żeby ktoś dostał fotel i jak to wszystko wygląda. Patrząc na to, w jakiej byłem sytuacji i co miałem do zaoferowania, to raczej był ewenement, że udało mi się zadebiutować w Formule 1. Tak naprawdę oprócz mnie samego nie miałem nic do zaoferowania. Dzisiaj ja sam nie wystarczam, mimo że według mnie mam do zaoferowania więcej niż dwanaście lat temu: doświadczenie, wizję tego sportu. Z drugiej strony nie da się pozbyć moich ograniczeń, które są widoczne, ale tak naprawdę nie za bardzo mi przeszkadzają jeśli chodzi o jazdę i robienie tego, co do mnie należy - stwierdza Kubica.
Tymczasem już w środę polskiego kierowcę ponownie zobaczymy za kierownicą samochodu Williamsa. Kubica weźmie udział w testach F1 na węgierskim Hungaroringu.