McLaren to jeden z bardziej zasłużonych zespołów w historii Formuły 1. Wprawdzie w ostatnich latach Brytyjczycy przeżywają kryzys, który dodatkowo pogłębił się wskutek nieudanego sojuszu z Hondą, ale potrafili oni ściągnąć do siebie kierowców z czołówki. Takim był chociażby Fernando Alonso, który trafił do Woking w roku 2015.
Jednak po tym sezonie Alonso kończy swoją przygodę z F1, a jego miejsce w McLarenie zajmie Carlos Sainz. Zmartwiony ruchami transferowymi zespołu jest Rob Watts, brytyjski dziennikarz.
- W przyszłym roku McLaren nie będzie mieć w swoim składzie kierowcy z wygranym wyścigiem na koncie. Po raz ostatni taka sytuacja wydarzyła się w roku 1994. Chyba, że zespół zdecyduje się na jakiś dziwny ruch i zakontraktuje na partnera Carlosa Sainza kogoś, o kim się nie mówi w padoku - ocenił ekspert "eRacing Magazine".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: każdy chciałby pojechać z nią na wakacje
W ostatnich tygodniach w kontekście McLarena wymieniano jednak takich kierowców jak Kimi Raikkonen czy Robert Kubica. Obaj odnosili zwycięstwa w F1 i mają ogromne doświadczenie, co jest niezwykle ważne dla stajni z Woking. - To się nie wydarzy. Raikkonen powinien przedłużyć kontrakt z Ferrari. McLaren nie wyrażał też żadnego zainteresowania Kubicą w ostatnich dwunastu miesiącach - dodał Watts.
Dziennikarz z Wysp obawia się o przyszłość zespołu. - Sytuacja jest o tyle dziwna, że tylko dwa razy w historii McLaren nie miał zwycięskiego kierowcy w składzie. Kto mógłby być partnerem Sainza w takim razie? 60 proc. szans daję Vandoorne'owi, 40 proc. Norrisowi - ocenił.
Watts ocenił też szanse na powrót Kubicy do F1 w roku 2019. - Nie jestem przekonany czy do tego dojdzie. Mógłby pójść ze Strollem do Force India, ale bardziej wydaje mi się, że w tym momencie Polak to bardziej kierowca testowy - podsumował.