W Formule 1 trwa oczekiwanie na kolejne ruchy transferowe. Eksperci oczekują, że w najbliższych dniach Lance Stroll odejdzie z Williamsa i przeniesie się do Racing Point Force India. Właścicielem tego zespołu został bowiem jego ojciec - Lawrence.
To otworzyłoby szansę na starty Roberta Kubicy w F1. Obecnie Polak jest rezerwowym kierowcą stajni z Grove, a jego kontrakt gwarantuje mu danie szansy w przypadku jakichkolwiek zmian kadrowych.
- Staram się maksymalnie wykorzystać swoją szansę. Jestem zadowolony z mojej pracy, choć to skomplikowane. Co mogę zrobić więcej? Wiele zależy od oczekiwań ludzi. Jeśli sądzą, że w sytuacji gdy jeżdżę autem co cztery miesiące, będę szybszy o pół sekundy od tych, którzy ścigają się co tydzień? - powiedział Kubica w rozmowie z "Motorsport Magazin".
Polak w tym roku miał okazję do występów w dwóch sesjach treningowych - w Hiszpanii i Austrii. Dwukrotnie brał też udział w oficjalnych testach F1. Jego zdaniem, to za mało, by mógł w pełni poczuć potencjał obecnych samochodów i wycisnąć z nich maksimum. - Weźmy tenisistę. Niech nie gra przez sześć lat, dajmy mu potem godzinę treningu i powiedzmy, żeby zagrał finał turnieju z Nadalem. Byłby w stanie wygrać, ale to byłoby dla niego olbrzymie wyzwanie - dodał krakowianin.
Kubica nie ukrywa jednak, że szansa regularnych występów pozytywnie wpłynęłaby na jego formę. - W F1 nie ma sentymentów. To ciężki biznes. Jeśli spojrzymy na moją sytuację realistycznie, to wiem do czego jestem zdolny. Jeśli bym się ścigał, mógłbym być tylko lepszy - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Gołąb: Denis Urubko na K2 miał pretensje o śmieszne rzeczy. To było kuriozalne