Gdyby nie kosztowne pomyłki popełnione przed przerwą wakacyjną, Sebastian Vettel miałby bezpieczną przewagę nad Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk wykorzystał jednak potknięcia swojego głównego rywala w stu procentach, odnosząc zwycięstwa w Niemczech i na Węgrzech.
Kierowca zespołu z Maranello ma jednak drugą część sezonu, by dopaść Hamiltona. Grand Prix Belgii poszło zgodnie z planem Vettela, bo 31-latek odniósł przekonujące zwycięstwo. Pokazał przy tym, że osiągi tegorocznego samochodu Ferrari są znacznie lepsze od Mercedesa. To może być kluczowe w kontekście walki o tytuł.
- Mamy udaną konstrukcję, która spisuje się dobrze w każdych warunkach. Nie sądzę, aby tak było od początku sezonu. Po prostu, teraz dotarliśmy do punktu, w którym działa on niezależnie od sytuacji. Jesteśmy konkurencyjni względem Mercedesa, w zeszłym roku to my ich dogoniliśmy - powiedział Vettel.
Niemiecki kierowca doskonale pamięta wydarzenia sprzed roku. Wtedy to on przewodził stawce w F1 po przerwie wakacyjnej, ale w końcówce sezonu popełnił szereg błędów. W niektórych wyścigach zawiódł go też zespół. W efekcie Hamilton w cuglach zdobył kolejny tytuł mistrzowski.
- Wtedy mieliśmy samochód, który dobrze spisywał się na krętych torach, gdzie trzeba było sporej siły docisku. Traciliśmy za to na obiektach, gdzie trzeba było większej mocy, jak chociażby Silverstone. Teraz jesteśmy solidniejsi w każdym aspekcie. Poprawiliśmy nasz pakiet. Zrobiliśmy krok do przodu. To cieszy - dodał Vettel.
ZOBACZ WIDEO Kontrowersje na inaugurację Bundesligi. Bramka Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]