Niki Lauda nadal na intensywnej terapii. Wyścigi Formuły 1 ogląda w telewizji

Miesiąc temu Niki Lauda przeszedł przeszczep płuc i nadal dochodzi do pełnej sprawności. Były kierowca Formuły 1 przebywa na intensywnej terapii szpitala w Wiedniu.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Niki Lauda Materiały prasowe / Mercedes AMG F1 / Wolfgang Wilhelm / Na zdjęciu: Niki Lauda
Na przełomie lipca i sierpnia Niki Lauda cierpiał na ostrą odmianę zapalenia płuc i znajdował się w stanie krytycznym. Jedynym ratunkiem dla niego był przeszczep płuc, który wykonali lekarze w wiedeńskim szpitalu. Stan zdrowia 69-latka jest coraz lepszy, ale nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii.

- Odwiedzać może go tylko najbliższa rodzina: żona i dzieci. Jest zbyt duże niebezpieczeństwo, że zarazi się wirusem lub bakteriami od innych ludzi. Brakuje nam go, każdy w Formule 1 tęskni za nim. Za jego charyzmatyczną twarzą, prostymi słowami - przyznał w rozmowie z "Bildem" Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Lauda nie mógł być obecny na ostatnich wyścigach Formuła 1, ale ogląda je w telewizji. - Podczas wyścigów był dla mnie dużym oparciem. Dlatego żałuję, że nie może szybko do nas wrócił - przyznał szef Mercedesa, Toto Wolff.

Na OIOM-ie w Wiedniu Lauda oglądał wyścigi w Spa i Monzie. Pod jego nieobecność Wolff musi sam kierować zespołem, ale najważniejsze informacje przekazuje Laudzie za pomocą SMS-ów. Lauda w tym sezonie najprawdopodobniej nie pojawi się na żadnym wyścigu. Lekarze w obawie o jego zdrowie, zabronili mu latać.
Niki Lauda w Formułe 1 ścigał się w latach 1973-1985. Trzy razy - w 1975, 1977 i 1984 roku - zdobywał tytuł mistrza świata. 42 lata temu, 1 sierpnia 1976 roku, uległ bardzo poważnemu wypadkowi na torze Nuerburgring, w którym doznał rozległych poparzeń, trwale uszkodzone zostały również właśnie płuca.

Mimo tak poważnych obrażeń Lauda opuścił tylko dwa wyścigi. Wrócił do ścigania już po sześciu tygodniach, a walkę o mistrzostwo świata przegrał z Anglikiem Jamesem Huntem tylko o jeden punkt, po tym, jak dobrowolnie zrezygnował z jazdy w kończącym sezon Grand Prix Japonii, uznając panujące na torze warunki za zbyt niebezpieczne.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×