Od kilku tygodni ciągnie się saga związana z transferem Lance'a Strolla do Racing Point Force India. Właścicielem zespołu z Silverstone został bowiem jego ojciec - Lawrence. Kanadyjczyk chciałby, aby 19-latek jak najszybciej trafił do nowej ekipy, ale na przeszkodzie stoją finanse. Williams oczekuje bowiem odszkodowania za wcześniejsze zerwanie kontraktu ze Strollem.
- Lance to kierowca jak każdy inny. Oni mają to do siebie, że zmieniają zespoły. Nie wiem, kiedy to nastąpi, ale najprawdopodobniej przejdzie do Force India, skoro ten zespół został uratowany przez Lawrence'a Strolla. F1 może być szczęśliwa z tego, że pojawił się taki człowiek. Życzymy im powodzenia, ale nic się nie zmieni w Williamsie. Oprócz tego, że odejdzie jeden kierowca, a przyjdzie inny - stwierdziła Claire Williams.
Szefowa ekipy z Grove potwierdziła, że jeśli do transferu Strolla doszłoby jeszcze w tym sezonie, to jego miejsce powinien zająć Robert Kubica. - Jeśli Lance faktycznie nas opuści, to bardziej prawdopodobne jest to, że Robert go zastąpi niż nie - dodała.
Brytyjka nie ukrywa jednak, że Williams jest w bardzo trudnej sytuacji i nadal będzie musiał sięgać po pay-driverów. - W obecnej sytuacji, gdy trudno o sponsoring, niezależny zespół w F1 nie ma łatwego życia. Nie jest w stanie osiągnąć swoich celów bez sięgania po pay-driverów. Pracujemy jednak bardzo ciężko, by nasza sytuacja finansowa się poprawiła na tyle, abyśmy byli w stanie ściągnąć kierowców z większym doświadczeniem. To nasz cel na rok 2019 - zapowiedziała Williams.
Wyjściem dla brytyjskiej ekipy mogą być limity finansowe, jakie wkrótce mają zostać wprowadzone w F1. - Od zawsze o tym mówiliśmy. To już jest w drodze. Plan F1 zakłada, by wprowadzano je etapami od roku 2020 aż do 2023. Dzięki temu stawka znów będzie bardziej wyrównana. W tym wszystkim nie chodzi tylko o Williamsa, ale o cały sport i jego przyszłość - podsumowała szefowa Williamsa.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa